Rekordowy transfer 24-letniego Walijczyka jest najlepszym dowodem na to, że prezesom europejskich potęg piłkarskich obce jest sformułowanie: „kryzys finansowy”. Podczas zakończonego właśnie okienka transferowego kluby z angielskiej Premier League wydały na transfery ponad 618 milionów euro. Nie oszczędzano również w innych ligach. Tylko hiszpańska Primiera Division wchodzi w nowy sezon z dodatnim bilansem transferowym.

Rekordowy Bale

Dodatni bilans hiszpańskiej ligi jest o tyle zaskakujący, że to właśnie klub z Półwyspu Iberyjskiego był autorem najgłośniejszego transferu tego lata. Mowa o Realu Madryt, który sprowadził na Santiago Bernabeu walijskiego skrzydłowego Garetha Bale’a. Kwota odstępnego wciąż owiana jest tajemnicą. Nieoficjalnie mówi się jednak, że angielski Tottenham mógł otrzymać za swojego zawodnika nawet 100 mln euro. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, to 23-latek zostanie oficjalnie najdroższym piłkarzem w historii piłki nożnej. Co ciekawe, ten zaszczytny tytuł (a może brzemię?) odbierze swojemu nowemu klubowemu koledze Cristiano Ronaldo, za którego w 2009 roku Real zapłacił Manchesterowi United 94 miliony euro.

Bale to nie jedyny wielki transfer dokonany przez Real tego lata. Wcześniej „Królewscy” sprowadzili na Santiago Bernabeu jednego z najbardziej utalentowanych hiszpańskich zawodników, 21-latka Isco oraz jego rodaka Asiera Illarramendiego. Za każdego z tej dwójki Real zapłacił ich dotychczasowym pracodawcom po 30 mln euro. Ogółem klub ze stolicy Hiszpanii wydał na transfery pomiędzy 163 a 172 milionów euro (w zależności od tego, ile kosztował Bale).

W porównaniu z rekordowymi wydatkami Realu, jego odwieczny rywal FC Barcelona zachował zaskakującą powściągliwość. Katalończycy dokonali w zasadzie tylko jednego spektakularnego wzmocnienia. Po wielu miesiącach trudnych negocjacji na Camp Nou trafił utalentowany Brazylijczyk Neymar, a jego dotychczasowy klub Santos wzbogacił się o okrągłe 57 milionów euro.

Reklama

Brytyjscy krezusi

Angielska Premier League już od wielu sezonów jest najbardziej rozrzutną piłkarską ligą na świecie. Nie inaczej było w tym roku. Brytyjskie kluby wydały na transfery ponad 618 milionów euro, przy zaledwie 209 milionach wpływów. Na pierwszy plan wysunęli się oczywiście dwaj finansowi giganci - „rosyjska” Chelsea Londyn i „arabski” Manchester City. Zarówno Roman Abramowicz, jak i szejk Mansour nie przejmują się zbytnio światowym kryzysem finansowym i śmiało pompują kolejne miliony w swoje piłkarskie „zabawki”. Chelsea udało się sprowadzić na Stamford Bridge niechcianego w rosyjskim Anży Brazylijczyka Williana (38 mln euro) oraz 22-letniego niemieckiego napastnika Andre Schurrle (22 mln euro), który bronił wcześniej barw Bayer’u Leverkusen. „Obywatele” dokonali natomiast 4 spektakularnych transferów. Oprócz rodaka Williana defensywnego pomocnika Fernandinho (40 mln euro), klub wzmocnili również dwaj piłkarze hiszpańskiej Sevilli Jesus Navas (20 mln euro) i Alvaro Negredo (25 mln euro) oraz Czarnogórzec Stefan Jovetic (26 mln euro).

Wyjątkowo rozrzutni okazali się również włodarze londyńskiego Tottenhamu, którzy na transfery przeznaczyli ponad 120 mln euro. Prezes Daniel Levy mógł sobie jednak pozwolić na taką rozrzutność, bo w tym samym czasie na jego konto trafiło prawdopodobnie okrągłe 100 mln euro ze sprzedaży Garetha Bale’a. Walijczyka w klubie zastąpić ma sprowadzony z włoskiej AS Romy Erik Lamela (30 mln euro). Za strzelanie goli Londynu odpowiadać będzie natomiast hiszpański super-snajper Roberto Soldado (30 mln euro).

Zaskakuje natomiast bierność obecnego mistrza Anglii Manchesteru United. Być może nowy trener „Czerwonych Diabłów” David Moyes doszedł do wniosku, że dysponuje drużyną kompletną? Wyniki pierwszych spotkań MU w tym sezonie raczej na to nie wskazują. Po raz kolejny fatalne okienko transferowe zalicza również Arsenal Londyn. Jednak w przypadku klubu prowadzonego przez Arsena Wengera jest to już swego rodzaju smutna tradycja.

Dwaj angielscy giganci „obudzili” się dopiero w ostatnich godzinach okienka transferowego. Arsenal dokonał jednego z najbardziej zaskakujących transferów tego lata, kontraktując rozgrywającego Realu Madryt Mesuta Oezila. Za niemieckiego zawodnika Kanonierzy zapłacili 50 milionów euro. David Moyes sprowadził natomiast na Old Trafford Belga Maraouane Fellainiego (32,4 mln euro). Trzeba więc przyznać, że obydwa kluby zakończyły to „niemrawe” lato w dość spektakularnym stylu.

Rozrzutnie nad Sekwaną, rozsądnie nad Renem

Wielkie pieniądze wkroczył do francuskiej Ligue 1 z chwilą, gdy klub ze stolicy Paris Saint Germain został przejęty przez fundusz Qatar Sports Investments. Katarski inwestor osiągnął już swój pierwszy cel - Mistrzostwa Francji. 110 milionów euro przeznaczonych tego lata na transfery ma natomiast pomóc w realizacji kolejnego marzenia – zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Bramki w tych prestiżowych rozgrywkach ma zdobywać urugwajski gwiazdor Edison Cavani, sprowadzony z Napoli za 64,5 mln euro.

Okazuje się jednak, że w pogoni za europejskimi sukcesami, paryski klub wciąż musi zerkać wzrokiem w kierunku rodzimych rozgrywek. Oto nad Sekwaną pojawił się nowy finansowy gigant - wspierane przez rosyjskiego miliardera Dmitrij Rybołowlewa AS Monaco. Klub z Księstwa wydał już na transfery ponad 166 milionów euro, a najbardziej spektakularnym z nich było sprowadzenie Kolumbijczyka Radamela Falcao za 60 mln euro.

Wśród pięciu najsilniejszych europejskich lig, tradycyjnie największą powściągliwość zachowała niemiecka Bundesliga. Wystarczy wspomnieć, że najbardziej spektakularny transfer był w tym wypadku kwestią „wewnątrzkrajową”. 21-letni pomocnik Mario Goteze trafił z Borussi Dortmund do Bayernu Monachium za 37 milionów euro.

A Polska?

Na tle spektakularnych transferów dokonanych przez wielkie europejskie potęgi, polska Ekstraklasa wypada słabo, a nawet bardzo słabo. Polskie kluby wydały na wzmocnienia nieco ponad 2 mln euro, a największy hit transferowy zamknął się w sumie 500 tysięcy euro. Za taką kwotę do Legii Warszawa trafił Cypryjczyk Dossa Junior. Zdecydowanie więcej na transfery przeznaczyli rywale z Austrii, Belgii, Holandii, a nawet pogrążonej w kryzysie Grecji. W tym momencie przestaje dziwić fakt, że przedstawiciele naszej rodzimej ligi już od ponad 17 lat bezskutecznie próbują dobić się do bram upragnionej Ligi Mistrzów. Według danych portalu transfermarkt polska Ekstraklasa warta jest nieco ponad 145 milionów euro. To mniej niż wydatki transferowe Realu Madryt w ciągu ostatnich dwóch miesięcy…