Media - m.in. businessinsider.com.pl - podały, że Albert Bourla, prezes spółki Pfizer, sprzedał 62 proc. posiadanych akcji firmy, którą kieruje, w dniu ogłoszenia, że badania kliniczne wykazały 90 proc. skuteczności opracowywanej szczepionki przeciwko koronawirusowi.

„Sprzedaż tych akcji miała miejsce w ramach zaplanowanego schematu dotyczącego osobistych finansów Dr Bourli, w ramach ustalonego wcześniej planu [10b5-1], który zgodnie z zasadami Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd pozwala głównym akcjonariuszom i osobom mającym dostęp do informacji poufnych w korporacjach notowanych na giełdzie na obrót określoną liczbą akcji w określonym czasie” – przekazał w informacji dla PAP koncern.

„Za pośrednictwem osoby odpowiedzialnej za administrację takich planów, dr Bourla zatwierdził sprzedaż tych akcji w dniu 19 sierpnia 2020 r., przy założeniu, że ich wartość była co najmniej po określonej cenie” – poinformowała firma.

Businessinsider.com.pl podał, że Albert Bourla sprzedał 132 508 akcji po cenie 41,94 dol. za sztukę. "Zarobił na tym 5,6 mln dol. - jak wynika z dokumentów Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Najwyższe notowania w ciągu poprzednich 52 tygodni wynosił 41,99 dol. za akcję. Tym samym prezes Pfizera sprzedał swoje udziały po cenie zbliżonej do maksimum w tym okresie" - podał portal.

Reklama

Wstępne dane o skuteczności szczepionki przeciw koronawirusowi podano 9 listopada. Kolejne analizy – jak przekazał PAP koncern - zostaną przedstawione w trzecim tygodniu listopada.

Koncern - w odpowiedzi na pytania Polskiej Agencji Prasowej - informował, że ma opracowane szczegółowe plany logistyczne oraz narzędzia zapewniające skuteczny transport, składowanie i ciągłą kontrolę temperatury szczepionek. Model dystrybucji opiera się na systemie JIT (just-in-time - dokładnie na czas) - zamrożone fiolki mają trafiać do punktów szczepień. Koncern deklaruje, że może wyprodukować do 50 milionów dawek szczepionki w 2020 r. oraz do 1,3 miliarda dawek w 2021 r.

Pfizer zaznaczył, że na początkowym etapie pandemii zawarł umowy z administracjami publicznymi, poszczególnymi rządami dlatego będzie dostarczać dawki zgodnie z ich preferowanym kanałami i wyznaczonymi miejscami szczepień. Koncern podał, że w czasie niedawnych rozmów premiera Mateusza Morawieckiego z przedstawicielami koncernu omawiano m.in. wyzwania przed jakimi stoi Polska w dobie pandemii i możliwości szczepionki przeciwko COVID-19.

Pfizer informuje ponadto, że na obecnym etapie, trudno przesądzić, czy będzie to szczepionka jednorazowa czy sezonowa, ta kwestia jest badana. Konieczna jest - jak wyjaśnia - szersza wiedza m.in. o wirusie i właściwościach ochronnych szczepionek, które aktualnie są w opracowaniu. Koncern zauważa, że ważne jest posiadanie technologii, pozwalającej zarówno na powtarzanie szczepienia przypominającego w razie potrzeby, jak też na reakcje na możliwe mutacje wirusa. Technologia mRNA - jak akcentuje Pfizer - umożliwia jedno i drugie.

Koncern podał w poniedziałek, że rozwijany przez niego projekt szczepionki na Covid-19 ma ponad 90 proc. skuteczności. Projekt szczepionki jest rozwijany we współpracy z niemiecką firmą biotechnologiczną BioNTech SE. W środę Komisja Europejska zatwierdziła umowę z BioNTech i Pfizer, przewidującą zakup do 300 milionów dawek szczepionki. Środowy kontrakt z konsorcjum jest czwartym, który zawiera Komisja. Do tej pory podpisano umowy z firmami AstraZeneca, Sanofi-GSK i Janssen Pharmaceutica NV. Zakończono też wstępne rozmowy z CureVac i Moderną.