Tłem jednego z odcinków serialu dokumentalnego „The Last Dance”, opowiadającego m.in. o karierze legendarnego koszykarza Michaela Jordana, jest walka o miejsce w Senacie, która rozegrała się w 1990 r. w Karolinie Północnej. To właśnie w tym południowym stanie wychował się i zaczynał swoją karierę słynny sportowiec, zdobywając w 1982 r. z uniwersytecką drużyną mistrzostwo ligi akademickiej NCAA (National Collegiate Athletic Association). Do rywalizacji o mandat senatora stanęli wówczas Harvey Gantt, czarnoskóry burmistrz Charlotte, i republikanin Jesse Helms, polityk znany z rasistowskich wypowiedzi. Starcie było wyrównane i liczył się każdy głos, dlatego wielu demokratów apelowało do Jordana, by jednoznacznie poparł Gantta i w ten sposób przyczynił się do jego zwycięstwa.
Ku zdumieniu fanów koszykarz tego nie zrobił. Wybory w Karolinie Północnej ostatecznie wygrał Helms w stosunku 53 proc. do 47 proc. Jordan na wytłumaczenie swojej decyzji powiedział wtedy: „republikanie też kupują buty”. Słowa te sugerowały, że sportowiec czuje się przede wszystkim biznesmenem i nie chce zrazić do siebie żadnej ze stron politycznego sporu – nawet jeśli jedna z nich sięgała po rasistowską frazeologię. Zaskoczenie było tym większe, że działo się to w latach 90., gdy potępianie przejawów dyskryminacji przez osoby publiczne wydawało się czymś naturalnym. Co prawda Jordan wyjaśniał potem, że nigdy nie miał natury społecznego aktywisty – stronił od polityki, bo interesowała go tylko koszykówka – ale cały incydent okazał się jedną z największych rys na pomniku genialnego sportowca.
Dziś były gwiazdor Chicago Bulls nie podchodzi już milcząco do spraw niesprawiedliwości rasowych. Gdy w USA wybuchły protesty po śmierci George’a Floyda, wydał jednoznaczne oświadczenie, w którym solidaryzował się z ofiarami rasizmu i wzywał świat amerykańskiego sportu do jedności. „Jestem zasmucony, odczuwam ból i czystą złość” – pisał koszykarz. „Wspieram tych, którzy walczą z rasizmem i przemocą wobec czarnych w naszym kraju” – podkreślał. O ile Jordan zabrał głos w sprawie brutalności policji, kiedy nie musiał już się liczyć z reakcjami sponsorów, o tyle wielu innych sportowców spod znaku Gwiaździstego sztandaru zaryzykowało w czasie swojej kariery znacznie więcej niż kiepską sprzedaż butów i problemy wizerunkowe, aby zwrócić uwagę na dyskryminację społeczności afroamerykańskiej.
Reklama