Apple znajduje się wśród wielkich technologicznych zwycięzców, którzy skorzystali z „premii za bezpieczeństwo”, dzięki której spółka zyskała w tym roku na wartości 60 proc. Inwestorzy rozpychali się po akcje producenta iPhone’a, podobnie jak innych technologicznych ulubieńców, włączając Amazona, Facebooka i właściciela Google’a – Alphabet. Postawili na modele biznesowe, solidne bilanse i wysokie saldo gotówki tych firm, zwiększając ich odporność na gospodarcze skutki globalnej pandemii Covid-19.

Rzeczywiście, Apple opublikował w zeszłym miesiącu imponujące wyniki finansowe za drugi kwartał dzięki wysokiej sprzedaży, idealnie zaplanowanej w czasie premiery niskokosztowego iPhone’a oraz nasileniu rządowych bodźców. Jednak przed nim bardziej niepewna ścieżka. Po pierwsze, wycena Apple’a opiera się teraz na wysokich przyszłych oczekiwaniach. Aby to zilustrować: obecny konsensus Wall Street odnośnie sprzedaży Apple’a w 2020 fiskalnym roku (kończącym się we wrześniu) jest tylko o 3 proc. wyższy niż jego przychody sprzed dwóch lat. A jednak ceny akcji wzrosły w tym czasie ponad dwukrotnie, co przekłada się na zawrotną wycenę na poziomie 33-krotności zysków za następne cztery kwartały.

Wysoka wycena Apple’a pozostawia niewiele miejsca na rozczarowanie, jednak sukces listy nadchodzących premier produktów marki nie jest pewny. W przeciwieństwie do taniego iPhone’a SE, który wystrzelił w górę wyniki firmy za ostatni kwartał, Apple będzie musiał przekonać konsumentów do zakupu wycenianych wyżej (na 1 tys. dol.) iPhone’ów, czyli obsługujące sieć 5G modele, które ukażą się na rynku tej jesieni. Nabycie droższych telefonów może się okazać trudną do zaakceptowania propozycją dla dziesiątek milionów Amerykanów, którzy zmagają się z niepewnością zatrudnienia. Co więcej, nadal jestem sceptyczny co do pojawienia się w najbliższym czasie nowych aplikacji, które będą wymagały szybszych połączeń bezprzewodowych piątej generacji, co sprawi, że nowe wersje telefonów będą mniej atrakcyjne. Wreszcie, według raportu Bloomberg News z zeszłego tygodnia, nie wygląda na to, by Apple wprowadził wiele innowacji w zakresie usług ˗ jedynie nową subskrypcyjną aplikację do wirtualnych zajęć fitness oraz kilka skromnych pakietów innych subskrypcji.

Reklama

Do tego wszystkiego Apple stoi w obliczu wzmożonej kontroli regulacyjnej swojej dominującej pozycji na rynku smartfonów. Unia Europejska ogłosiła w czerwcu wszczęcie dwóch antymonopolowych postępowań ws. Apple’a, z których jedno szczegółowo analizuje wytyczne dotyczące wymagań jego wewnątrzaplikacyjnego systemu zakupów. CEO firmy Tim Cook bronił w zeszłym miesiącu polityki firmy wobec jej App Store oraz struktury wysokich opłat przed przełomowym antymonopolowym przesłuchaniem w Kongresie. Jeśli którykolwiek z globalnych regulatorów ograniczy praktyki biznesowe Apple’a, to może to negatywnie wpłynąć na jego rentowność.

Nie ma wątpliwości, że oszałamiający wzrost wartości Apple’a do poziomu 2 bln dol. jest imponujący. Wzniesienie się na pułap 3 bln będzie jeszcze bardziej, ponieważ to o wiele trudniejsze zadanie.