"Rzecznik Finansowy notuje nieustanny wzrost liczby wniosków o interwencję dotyczących nieautoryzowanych transakcji płatniczych" - napisano w komunikacie.

Zgodnie z danymi biura RF, tylko w I półroczu 2020 r. było ich 416, czyli więcej niż w całym 2018 r. kiedy wpłynęło 367 wniosków. Z kolei w 2019 r. było to już 612 wniosków, co oznacza wzrost o prawie 60 proc. Biuro RF podkreśla, że w pierwszym półroczu 2020 r. wnioski dotyczące nieautoryzowanych transakcji stanowiły aż 80 proc. wszystkich związanych z naruszeniem ustawy o usługach płatniczych.

Jak powiedział cytowany w informacji Rzecznik Finansowy Mariusz Golecki, zdaje sobie sprawę, że skargi kierowane do jego biura stanowią "czubek góry lodowej" i skala problemu jest znacznie większa. Dlatego biuro rozesłało do banków zapytania o dane statystyczne i wyjaśnienie procedur działania w takich sytuacjach. Odpowiedziały na nie banki, których udział w rynku stanowi około 46 proc.

Reklama

"W sprawie podmiotów, które nie udzieliły odpowiedzi na zadane pytania podejmujemy stosowne działania. Każdy podmiot musi mieć świadomość, że niewywiązanie się w terminie z obowiązku poinformowania Rzecznika Finansowego może wiązać się z nałożeniem na taki podmiot kary finansowej" – zaznaczył Rzecznik Finansowy.

Z szacunków opartych o dostarczone dane wynika, że do banków trafia około 15-18 tys. zgłoszeń nieautoryzowanych transakcji miesięcznie. Tym samym potwierdziły się pierwotne przypuszczenia Rzecznika Finansowego, że w czasie epidemii oszuści są bardziej aktywni.

Zgodnie z wynikami ankiet, banki zaraportowały za okres od 15 marca do 14 czerwca 2020 r. niemal 25 tys. zgłoszeń nieautoryzowanych transakcji. Dla porównania, w analogicznym okresie poprzedniego roku było ich niecałe 19,6 tys. Oznacza to wzrost o około 27 proc. Według biura RF na taki wzrost największy wpływ miały działania oszustów w drugim miesiącu epidemii, czyli od 15 kwietnia do 14 maja 2020 r., kiedy ankietowane banki zanotowały niemal 9 tys. zgłoszeń, wobec 6,2 tys. rok wcześniej. To wzrost o ponad 40 proc.

"To niepokojące dane, bo utrzymywanie przez część banków niezgodnych z prawem procedur działania, będzie skutkowało kolejnymi wnioskami o naszą interwencję. Tym bardziej, że z dostarczonych danych wynika, że niecała połowa zgłoszeń nieautoryzowanych transakcji jest rozpatrywana w terminach określonych w ustawie" – mówi Golecki.

Zwrócono uwagę, że unijne i polskie przepisy określają termin zwrotu środków wynikających z nieautoryzowanej transakcji w oparciu o tzw. zasadę D+1. Oznacza to, że pieniądze powinny wrócić na konto klienta nie później niż do końca dnia roboczego następującego po dniu stwierdzenia wystąpienia nieautoryzowanej transakcji lub po dniu otrzymania zgłoszenia od klienta. Jedynym wyjątkiem od zasady zwrotu kwoty nieautoryzowanej transakcji w tym terminie jest uzasadnione i należycie udokumentowane podejrzenie próby oszustwa ze strony klienta.

Równocześnie, jak zastrzeżono, bank powinien na piśmie poinformować o takim podejrzeniu organy ścigania. W skrócie oznacza to, że bank powinien najpierw niezwłocznie oddać klientowi pieniądze, a następnie – jeżeli ma podstawy, by sądzić, że klient powinien w całości lub części odpowiadać za nieautoryzowaną transakcję – dochodzić tej kwoty od klienta na przykład przed sądem.

"Warto podkreślić, że część banków wdrożyła już odpowiednie procedury. Niektóre wskazały, że nawet 90 proc. zgłoszeń zakończyło się zwrotem pieniędzy w ustawowym terminie D+1. Niestety są też podmioty, dla których odsetek zwrotów jest jednocyfrowy" – zauważa Rzecznik Finansowy.

Dodał, że poprzednia analiza dotycząca tego problemu, z czerwca 2019 r. została przesłana zarówno do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisji Nadzoru Finansowego. "Niestety obecnie publikowana analiza pokazuje, że problemy są w większości wciąż aktualne" - podsumowano.