Jak podano, Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła karę jednogłośnie 30 listopada 2020 r., bo m.in. dopuścił się on licznych i długotrwałych naruszeń przepisów prawa (m.in. Prawa bankowego, rozporządzeń ministra finansów oraz rozwoju i finansów), Statutu Banku oraz stworzył zagrożenie dla interesów uczestników obrotu instrumentami finansowymi o znacznej skali i poważnych negatywnych następstwach dla klientów banku.

Chodzi m.in. o to, że bank w okresie od maja 2016 r. do listopada 2017 r. oferował instrumenty finansowe – obligacje emitowane przez GetBack SA oraz certyfikaty inwestycyjne funduszy inwestycyjnych zamkniętych (w tym: Trigon Profit XXII NS FIZ, Trigon Profit XXIII NS FIZ, Trigon Profit XXIV NS FIZ), nie posiadając do tego stosownych uprawnień.

Według KNF, to przede wszystkim pracownicy Banku prezentowali swoim klientom instrumenty finansowe, przekazując informacje niezbędne do podjęcia decyzji inwestycyjnej i w rzeczywistości to w banku odbywało się proponowanie klientom nabycia certyfikatów inwestycyjnych oraz obligacji, a także przyjęcie zapisu na te instrumenty. "Z uwagi na brak zezwolenia na oferowanie instrumentów finansowych, pracownicy Banku mieli zakaz przesyłania do klientów informacji o warunkach emisji obligacji i certyfikatów inwestycyjnych, dlatego w większości przypadków przeprowadzali rozmowy z klientami w sposób nierejestrowany, zapraszając klientów do rozmowy w oddziałach Banku" - zwrócił uwagę komunikat KNF.

Ponadto, KNF zarzuca Idea Bank, że w okresie od maja 2016 r. do marca 2018 r. wykonywał czynności doradztwa inwestycyjnego nie posiadając do tego zezwolenia. Mimo że bank nie miał podstaw prawnych do wykonywania czynności oferowania instrumentów finansowych i doradztwa inwestycyjnego, dysponując bazami danych klientów, w których były zawarte informacje o zbliżającym się terminie zapadalności lokat, wysokości środków, jakimi dysponowali klienci oraz historii dokonywanych inwestycji. Posiadając te dane pracownicy banku mogli stosować odpowiednio dostosowane do danego typu klientów techniki sprzedaży, potocznie zwane działania banku „kiwkami sprzedażowymi”.

Reklama

KNF zarzuca, że pracownicy banku posługiwali się sformułowaniami wzbudzającymi w klientach poczucie ekskluzywności oferty, wywierali na nich presję czasową i poczucie konieczności działania w pośpiechu sugerując, że proponowana okazja nabycia produktu może się nie powtórzyć w najbliższej przyszłości. Co więcej, pracownicy byli zachęcani przez swoich przełożonych do stosowania nieakceptowalnych praktyk sprzedażowych i byli w tym zakresie szkoleni.

Według KNF, po uzyskaniu podstawy prawnej do wykonywania czynności oferowania instrumentów finansowych (tj. od 20 listopada 2017 r.) proces dystrybucji nie zmienił się znacząco. Komisja wskazuje, że klienci byli nakłaniani przez pracowników banku do inwestycji, przekonywano ich o niskim ryzyku inwestycji, udzielano informacji niezgodnych z podstawowymi pojęciami i faktami związanymi z funkcjonowaniem rynku finansowego. Ponadto pracownicy banku często przedstawiali się klientom jako osoby pracujące w dziale lokat/depozytów, co mogło wywołać u klientów mylne przekonanie, że proponowanym produktem jest lokata/depozyt, a sam produkt jest oferowany przez bank. Wskazywali też na ponadprzeciętną rentowność, pewny zysk z inwestycji, jej bezpieczeństwo, podkreślali możliwość zerwania lokaty bez utraty odsetek, rating emitenta czy pełen nadzór nad emitentem obligacji sprawowany przez Komisję. Ponadto porównywano obligacje korporacyjne do obligacji Skarbu Państwa czy do depozytów, a także wskazywano, że jest to produkt dla klientów konserwatywnych.

Jak podano, ustalenia Komisji wskazują także na brak zapewnienia przez bank realizacji celu systemu kontroli wewnętrznej w okresie od maja 2016 r. do marca 2018 r. Według Komisji, pracownicy Banku mieli wiedzę, że podejmowane przez nich działania są niezgodne z przepisami prawa oraz procedurami wewnętrznymi, o czym świadczą sformułowania używane przez pracowników banku w korespondencji e-mailowej, tj.: „sprzedajemy je bokiem” czy „przecież my oficjalnie nie prowadzimy tej sprzedaży”.

Komisja ustaliła również, że w banku nie zapewniono właściwego funkcjonowania systemu sprawozdawczości zarządczej, wspomagającego proces decyzyjny w zakresie zarządzania ryzykiem, na który składa się w szczególności raportowanie o ryzyku. Proces oferowania obligacji objętych zakresem postępowania nie był analizowany na posiedzeniach zarządu ani przed, ani po zmianie statutu banku zezwalającej na oferowanie instrumentów finansowych, mimo że w okresie dystrybucji obligacji zarząd banku otrzymywał raporty/informacje dotyczące ich sprzedaży.

Jednocześnie KNF zwróciła uwagę, że proces oferowania instrumentów finansowych był realizowany na dużą skalę, o czym świadczy wielkość zaangażowanych przez klientów banku środków w nabycie oferowanych instrumentów finansowych, przychód uzyskany z tytułu oferowania instrumentów finansowych, a także kwota prowizji wypłacona z tego tytułu pracownikom banku.

Jak zauważa KNF, od 20 listopada 2017 r. bank posiadał prawną możliwość oferowania instrumentów finansowych i był do przeprowadzenia procesu przygotowawczego przed wprowadzeniem nowego produktu do swojej oferty. Oferowanie obligacji GetBack SA odbywało się jednak poza procedurami obowiązującymi w banku. Konsekwencją działań banku w zakresie agresywnej sprzedaży instrumentów finansowych są realne straty finansowe klientów, którzy byli przekonani, że czynności na ich rzecz bank świadczy profesjonalnie i legalnie.

W ocenie Komisji, najpoważniejsze naruszenia, jakie zostały stwierdzone w toku prowadzonego postępowania, miały swoje źródło w decyzjach osób zajmujących kluczowe stanowiska w banku, przy ich pełnej akceptacji.

"Działania te miały charakter systemowy, ukierunkowany na osiągnięcie zysku i nie polegały na incydentalnym wykraczaniu przez pracowników poza ich kompetencje" - podkreślił komunikat.

Komisja uznała, że "skala i charakter naruszeń, jakich dopuścił się Bank, jest znacząca". Klienci banku za jego pośrednictwem zainwestowali prawie 900 mln złotych (w tym ok. 731 mln zł w obligacje GetBack SA). Inwestycje te często były dokonywane przez klientów pod presją czasu, a także wykorzystywano w trakcie ich dokonywania różnorodne techniki sprzedażowe. Dla realizacji zamierzonego celu dochodziło do nadużycia zaufania budowanego przez pracowników banku w trakcie współpracy z klientami. Dowodem na to jest znacząca liczba reklamacji zgłoszonych do banku przez jego klientów na kwotę ponad 460 mln zł. Komisja wskazuje również, że oferty nabycia obligacji były skierowane do ponad 1200 klientów w wieku powyżej 65 r., a ponad 60 proc. zainwestowanych w obligacje środków pochodziła z lokat (które objęte są systemem gwarantowania depozytów do wysokości określonej w przepisach prawa), ponieważ klientom, którym oferowano ww. produkty, przedstawiano jednocześnie możliwość zerwania lokaty bez utraty odsetek. "Jest to działanie szczególnie nieakceptowalne, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że takich praktyk dopuszczała się instytucja rynku finansowego, będąca instytucją zaufania publicznego" - oceniła KNF w komunikacie.

Jak podkreślno, wskazane nieprawidłowości skutkowały osiągnięciem przez bank korzyści w wysokości ponad 65 mln zł. Uzasadniałoby to wymierzenie kary przez KNF w wysokości zbliżonej do górnej granicy ustawowego zagrożenia, tj. 44 mln 839 tys. 400 zł.

Komisja - wyjaśniono w komunikacie - nie mogła jednak wymierzyć kary pieniężnej w wysokości zbliżonej do kary maksymalnej z uwagi na trudną sytuację finansową banku.

Decyzja administracyjna w przedmiocie nałożenia kary pieniężnej na Idea Bank SA za wskazane naruszenia nie jest prawomocna. Bank może złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy albo skargę do sądu administracyjnego.