W ciągu ostatnich trzech miesięcy 2020 roku należący do Commerzbanku mBank zamroził rekordową kwotę 439,5 miliona złotych na pokrycie ryzyka związanego z hipotekami w walutach obcych. W związku z tym należy się spodziewać, że za ten okres bank wykaże stratę. Natomiast ING Bank Śląski w ostatnim kwartale poprzedniego roku zwiększył swoje rezerwy o 35 proc. przeznaczając 250 milionów złotych na ten cel.

mBank w odwrocie?

Przez wiele lat prezes mBanku Cezary Stypułkowski uważał za nieuzasadnione wnoszenie do sądów spraw o nadmierny wzrost wartości kredytu, gdy frank szwajcarski znacząco umocnił się wobec złotego.

Innego zdania był TSUE, które w 2019 roku swoim wyrokiem wsparł roszczenia niezadowolonych pożyczkobiorców. W czwartym kwartale 2020 roku klienci banków wygrali 95 proc. spraw sądowych dotyczących kredytów walutowych, twierdzi kancelaria prawna Votum Robin Lawyers, cytowana przez PAP.

Reklama

Według szacunków Bloomberga 25 proc. wszystkich spraw dotyczących kredytów we frankach szwajcarskich wnoszonych przez klientów przeciwko bankom z warszawskiej GPW jest skierowana przeciw mBankowi. Dodatkowa kwota przeznaczana na rezerwy zwiększy łączną kwotę odpisów do 8 proc. portfela walutowych kredytów hipotecznych wartego 16,2 mld zł.

Jak rozliczyć kredyt walutowy?

ING Bank Śląski posiada w swoim portfelu zdecydowanie mniej ryzykownych kredytów frankowych. Dlatego zdaniem ekspertów decyzja o tak znaczącym zwiększeniu rezerw na ich pokrycie może świadczyć o zmianie podejścia branży do zawierania pozasądowych ugód z pożyczkobiorcami.

„ING wykazał się bardzo konserwatywnym podejściem do ryzyka związanego z kredytami walutowymi, czego odzwierciedleniem jest pogarszająca się sytuacja pożyczkodawców w sądach,” - powiedział Łukasz Janczak, analityk w Ipopema Securities w Warszawie. „Tak duża skala rezerw może również wskazywać, że bank przygotowuje się do rozliczeń z klientami, proponowanymi przez organ nadzoru finansowego.”

W zeszłym miesiącu KNF zaproponowała, aby banki oferowały klientom ugody pozasądowe, w których potraktują takie kredyty, jakby były denominowane w lokalnej walucie. Realizacja tej propozycji oznacza dla banków konieczność poniesienia jednorazowo znacznych strat, ale w dłuższej perspektywie zapewni stabilizację sytuacji prawnej.

Polskie banki podeszły do tej propozycji dość sceptycznie, gdyż na razie nie wiadomo, czy taka ugoda będzie w dostatecznym stopniu chroniła interesy banku przed ewentualnymi procesami sądowymi w przyszłości.

Przed mBankiem i ING Bankiem Śląskim podobne działania podjęły BNP Paribas Bank Polska SA i BOŚ Bank SA. Zdaniem ekspertów w ostatnim kwartale zeszłego roku rezerwy na pokrycie „toksycznych” kredytów hipotecznych wzrosły o co najmniej 811 mln zł.

Według analityka Trigon Domu Maklerskiego SA Macieja Marcinowskiego, gdyby PKO Bank Polski SA, największy w kraju pożyczkodawca, miał zwiększyć odpisy do 9 proc, swojego portfela kredytów walutowych, musiałby w czwartym kwartale odłożyć 1 mld zł. Rezerwy Banku Millennium SA i Santander Polska musiałyby wzrosnąć odpowiednio o 550 mln zł i 400 mln zł, aby pokryć 8 proc. ich portfeli.