"Aktualnie, jak wynika z danych i analiz IMGW-PIB, po upływie ponad 179 godzin od momentu awarii kolektorów w Warszawie i rozpoczęcia zrzutu zanieczyszczeń do Wisły, dotarły one w okolice Tczewa" - poinformował cytowany w komunikacie rzecznik prasowy IMGW-PIB, synoptyk-hydrolog Grzegorz Walijewski.

Walijewski zaznaczył, że w związku z wyższym stanem Wisły oraz większą prędkością płynącej w niej wody, zanieczyszczenia, które aktualnie wypływają z uszkodzonego kolektora, będą szybciej przemieszczały się w dół rzeki, niż w pierwszym dniu zrzucania ścieków do rzeki. Dodał, że średnia prędkość wody w dolnym odcinku Wisły wynosi obecnie około 0,9 m/sekundę wobec około 0,7 m/sekundę w dniu awarii.

"Jesteśmy w stałym kontakcie, udzielając wszelkich niezbędnych informacji, z Państwowym Gospodarstwem Wodnym Wody Polskie, Komendą Główną Państwowej Straży Pożarnej, Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego, Rządowym Centrum Bezpieczeństwa oraz wszelkimi służbami zaangażowanymi i instytucjami w zakresie osłony i działań monitorujących oraz wspomagających zwalczanie skutków awarii kolektora" - przekazał w komunikacie dyrektor IMGW-PIB dr Przemysław Ligenza.

Grzegorz Walijewski podkreślił w rozmowie z PAP, że obecnie sytuacja hydrologiczna Wisły na Pomorzu jest stabilna, a stan wody układa się w strefie wody niskiej i średniej. "W ciągu najbliższej doby przewidujemy niewielkie wahania stanu wody" - dodał rzecznik.

Reklama

Do awarii dwóch kolektorów odprowadzających ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do leżącej na prawym brzegu oczyszczalni "Czajka" doszło we wtorek, 27 sierpnia i środę, 28 sierpnia. W jej efekcie nieczystości są zrzucane do Wisły. Według oceny ministerstwa środowiska, do rzeki wpływa 260 tys. metrów sześciennym ścieków na dobę. Jak podkreśla Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie, ścieki są spuszczane poniżej ujęć, więc nie stanowi to zagrożenia dla wody używanej przez warszawiaków.(PAP)

Autor: Marcin Szywała