Administracja Angeli Merkel zaplanowała jedynie 1 mld euro funduszu kompensacyjnego dla zamykających się elektrowni węglowych. To o wiele mniej niż kwota, na jaką liczyły zakłady RWE i Uniper.

Niemiecki rząd przeznaczył zaledwie 1 miliard euro jako zapłata za zamknięcie elektrowni węglowych o łącznej mocy 5 GW do 2023 roku. Bloomberg podaje, że to ułamek oczekiwanej kwoty: przedsiębiorstwa takie jak RWE AG spodziewały się, że uzyskają od 1,2 do 1,5 mld euro na 1 GW rekompensaty. To jeszcze większy cios dla niemieckiej energetyki, która już teraz boryka się ze spowalniającą gospodarką.

Priorytetem rządu Merkel jest ograniczenie wpływu zamykania elektrowni węglowych na portfel podatnika oraz uniknięcie wzrostu deficytu. W ubiegłym miesiącu przedstawiono plan o wartości 54,4 miliarda euro, w ramach którego podwyższone opłaty za benzynę i olej napędowy miałyby zachęcić kierowców do wybierania czystszych alternatyw. Zamykanie kopalń to efekt m.in. tego, że Niemcy mogą nie osiągnąć celów w zakresie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych w ramach porozumienia paryskiego z 2015 r.

W 2015 r. niemiecki przemysł otrzymał rekompensaty w wysokości ponad 1 mld euro na gigawat mocy wycofanej z eksploatacji. Tymczasem nie tylko rząd, ale i opozycyjna partia Zielonych oraz grupy lobbystyczne Greenpeace i WWF wezwały Merkel do ograniczenia rekompensaty dla operatorów elektrowni węglowych. Według nich rosnący koszt zakupu uprawnień do emisji dwutlenku węgla obniżył konkurencyjność węgla. Niemiecka energetyka wg rządu Merkel powinna wycofać węgiel do 2038 r. Ustawa, której projekt wyciekł na początku tego miesiąca, przewiduje, że elektrownie węglowe będą musiały konkurować o rekompensaty. Niemcy mają zamknąć 5 GW mocy węgla kamiennego do 2022 r. RWE posiada obecnie 10,3 GW mocy węgla kamiennego i 6,5 GW węgla brunatnego.

>>> Czytaj też: Niemiecka machina przemysłowa pęka. Branżę motoryzacyjną nad Renem czeka wstrząs

Reklama