Klimatolodzy ostrzegają, że w obecnym roku możemy doświadczyć kolejnego klimatycznego ekstremum. Globalne temperatury wykazują w tym roku jak dotąd niewielkie odchylenie od najcieplejszego w historii 2016. Klimatyczne zjawiska, takie jak pacyficzne La Nina, które wystąpiło po raz pierwszy od ośmiu lat, mogą zadecydować o tym, czy doświadczymy w tym roku niepokojącego rekordu.

Temperatura we wrześniu była średnio o 0,63 stopnia Celsjusza wyższa niż średnia dla 30 ostatnich lat. Skutki ocieplenia klimatu odczuły przede wszystkim arktyczna Syberia oraz Europa Południowo-Wschodnia. Zasięg morskiego lodu arktycznego był we wrześniu drugim najmniejszym jak dotąd zmierzonym, co jest kontynuacją silnego trendu trwającego od początku jego satelitarnych pomiarów w 1979 roku.

- W czerwcu i lipcu nastąpił niezwykle szybki spadek zasięgu morskiego lodu arktycznego, w tym samym regionie, w którym odnotowano ponadprzeciętne temperatury – powiedział dyrektor Copernicus Climate Change Service Carlo Buontempo. – Połączenie rekordowych temperatur i niskiego poziomu lodu arktycznego w 2020 roku podkreślają potrzebę ulepszonego i bardziej kompleksowego monitorowania regionu, który ociepla się szybciej niż jakikolwiek inny na świecie – dodał.

W tym roku odnotowano prawdopodobnie najwyższy pomiar temperatury na Ziemi w historii – 54,4 stopni Celsjusza w sierpniu w Dolinie Krzemowej. Upały doprowadziły do ogromnych pożarów lasów w Australii i zachodniej części USA, w tym Kalifornii, w której spłonęło rekordowe 4 miliony akrów powierzchni.

Reklama