Greenpeace i lokalna organizacja Nature & Youth zostali już odprawieni przez norweski sąd apelacyjny. Jednak od tego czasu pojawiły się nowe dowody, a grupy ekologiczne mają nadzieję, że zmienią zasady gry. Sprawa w Sądzie Najwyższym zakończyła się w czwartek, nie podano jednak daty wydania werdyktu. Bloomberg powołuje się na słowa anonimowej osoby związanej z Sądem, że werdykt zostanie prawdopodobnie wydany przed Bożym Narodzeniem.

Norwegia, która posiada większość akcji giganta naftowego Equinor ASA, otworzyła furtkę dla procesów na tle klimatycznym po zmianie swojej konstytucji w 2014 roku, by zbliżyć się do celów Paryskiego Porozumienia Klimatycznego. Sprawa przeciwko Norwegii to test nowego prawa, które głosi, że „każdy ma prawo do środowiska, które zapewnia zdrowie, oraz do przyrody, w której zachowana jest wydajność i różnorodność”.

Norweski przemysł naftowy nie ma jednak obaw, że zmiana konstytucji może być interpretowana jako zakaz poszukiwania ropy. „Prawdopodobieństwo wystąpienia takiego scenariusza jest zerowe” – skomentował Per Magnus Nysveen, szef analizy z Rystad Energy. Ale eksperci prawni, którzy śledzili tę sprawę, twierdzą, że to wcale nie jest takie pewne.

Reklama

Hans Petter Graver, profesor prawa na Uniwersytecie w Oslo, mówi, że Greenpeace i Nature & Youth mają szansę na zwycięstwo – teraz, gdy pojawiły się nowe dowody. Graver wskazuje na dokument, który przez siedem lat był ukryty przed opinią publiczną. Co ważniejsze, został on ukryty również przed parlamentem. Graver twierdzi, że gdyby treść dokumentu była znana prawodawcom, parlament mógłby nie poprzeć jednogłośnie eksploracji Arktyki w pierwszej kolejności.

Dokument zawiera wyliczenia Norweskiej Dyrekcji Naftowej, które są sprzeczne z dowodami wykorzystanymi do tej pory w sądzie. Z danych wynika, że eksploracja na spornym obszarze jest mało rentowna. Przedstawione parlamentowi dane rządowe wskazują na potencjalną wartość poszukiwań na poziomie 18 mld dolarów. Prokurator Generalny przeprosił Sąd Najwyższy, że nie przedstawił wcześniej tych dowodów.

Jeśli Norwegia przegra, 10 koncesji poszukiwawczych przyznanych w 2016 roku na arktycznym Morzu Barentsa może stracić ważność. Choć przedstawione nowe dowody rodzą pytania o opłacalność poszukiwań, Norwegia chce uniknąć precedensu, który mógłby ograniczyć jej dostęp do nowych złóż w miarę jak spowalnia się dotychczasowe wydobycie.

Zdaniem Gravera, jeśli najnowsze dowody przechyliłyby szalę na korzyść Sądu Najwyższego, niemożliwe stałoby się przyznanie większej liczby koncesji lub eksploatacja nowych pól, „chyba że podjęte zostałyby istotne środki łagodzące – takie jak np. magazynowanie takiej samej ilości CO2, jaka jest produkowana”.