Wielki wykup projektów inwestycyjnych, które wygrały aukcje OZE, ale nie zdobyły finansowania na realizację przedsięwzięcia, trwa w najlepsze. Według szacunków ekspertów 15-25 procent zapowiedzianych inwestycji w ogóle nie powstanie. Rozpoczął się wyścig z czasem, by załapać się na system wsparcia i nie zapłacić kar.

Projekt farmy słonecznej stał się gorącym towarem na polskim rynku. Ofert sprzedaży po okazyjnych cenach jest zatrzęsienie. Ofert kupna nie brakuje. Ceny? Od kilkudziesięciu tysięcy złotych za projekt o mocy około 1 MW po nawet sto tysięcy euro za większe przedsięwzięcia. Gdzie jest haczyk?

Na sprzedaż są wystawiane projekty zarówno ze starych aukcji odnawialnych źródeł energii, jak i na planowaną w tym roku jesienną aukcję. Część projektów eksperci oceniają już jako "zgniłe jajo". To inwestycje zgłoszone do aukcji OZE w grudniu 2016 roku. Zgodnie z regulaminem, mają 24 miesiące na wytworzenie pierwszej energii. Jeśli projekt nie jest już teraz zaawansowany, to inwestor ma duży problem, by zdążyć na czas.

Przedsiębiorcy długo czekali na nowelizację ustawy OZE, która zmieniła podejście banków do finansowania inwestycji. - Spotykam inwestorów, którzy wygrali aukcje, mają zrealizować duże projekty słoneczne, ale od dłuższego czasu mieli problem z uzyskaniem finansowania. Banki nie chciały uznać zabezpieczenia w postaci instalacji. Ta sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero w ostatnich tygodniach. Banki szykują oferty dla farm słonecznych i uwzględniają specyfikę rynku. Taką opcją jest na przykład leasing operacyjny, gdzie inwestor zapewnia 20-30 proc. wkładu własnego i potem co miesiąc płaci bankowi ratę przez 10-15 lat, będąc pewnym wpływów z aukcji - mówi Michał Grzeszkowiak z firmy PGES.
Niestety, na takie rozwiązanie może być za późno w przypadku niektórych projektów, zwłaszcza z pierwszej aukcji. Przygotowanie finansowania a potem realizacja inwestycji trwałyby zbyt długo, by zdążyć z uruchomieniem farmy słonecznej na czas. - Szacuję, że minimum 15 proc. projektów z pierwszej i drugiej aukcji nie zostanie zrealizowanych. To projekty, które nie dostały dofinansowania ani nie udało się ich sprzedać większym inwestorom. Na rynku jest wiele firm, które skupują inwestycje, jednak teraz jest już niemal za późno na takie transakcje, jeśli inwestycja ma zostać uruchomiona do końca roku. Trzeba pamiętać, że inwestorzy nie kupują takich projektów „od ręki” ale po analizie i przygotowaniu kontraktu, do tego trzeba doliczyć 4 miesiące na realizację i przyłączenie instalacji - dodaje Grzeszkowiak.

Kto kupuje, a kto sprzedaje farmy słoneczne w Polsce? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Reklama

>>> Czytaj też: Ile za prąd płacą kraje UE? Najniższe ceny są w Bułgarii