Chodzi nam o to, by przeciętny Polak nie odczuł wzrostu ceny prądu - powiedziała w piątek minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. Dodała, że stanowisko rządu w sprawie cen prądu to kwestia najbliższych dni.

Minister Emilewicz, pytana była w Radiu Zet, czy może zadeklarować na 100 proc., że nie będzie podwyżek cen prądu, odpowiedziała: "Skracając wypowiedź pana premiera (ze środy - PAP) chodzi nam o to, aby przeciętny Polak na rachunku nie odczuł wzrostu ceny. I tak się wydarzy".

Pytana, kiedy będzie stanowisko rządu w sprawie cen prądu, powiedziała, że to kwestia kilku najbliższych dni. "Tych wariantów jest na pewno kilka. Będziemy o nich rozmawiać na pewno dzisiaj, na pewno w ten weekend, po to, żeby jeden wspólny komunikat przedstawić" - powiedziała.

Dopytywana, czy jednym z tych wariantów jest zniesienie akcyzy na prąd, powiedziała, że nie byłoby to "lekiem na całe zło". "Ponieważ nawet, jeżeli znieślibyśmy - przypomnę akcyza to jest 20 zł od jednej megawatogodziny - nawet gdybyśmy ją znieśli w całości, to ona nie zmityguje tych cen. (...) Proszę dać nam szansę" - podkreśliła.

Emilewicz tłumaczyła, że Polsce skończyła się pula darmowych uprawnień do emisji CO2, w związku z tym nasz kraj musi zacząć za nie płacić. Jej zdaniem "być może pulę Polska mogłaby mieć nieco wyższą, gdyby poprzedni rząd się nieco lepiej spisał w negocjacjach na ostatniej prostej".

Reklama

Jak mówiła, "zawsze podwyżka cen jest czymś, co nie sprzyja tym, którzy są akurat u sterów władzy".

Według "Rzeczpospolitej" "pomysł ministra energii (Krzysztofa Tchórzewskiego – PAP) zakładający nałożenie na firmy energetyczne jednorazowej +opłaty klimatycznej+ spotkał się z ostrą krytyką ekspertów". Jak tłumaczy gazeta, pieniądze uzyskane z opłaty miały pomóc sfinansować rekompensaty za podwyżki cen prądu, "ale obniżyłyby zyski energetyki o 1 mld zł i uderzyły w akcjonariuszy tych firm".

"Po tym, gdy w środę premier Morawiecki powiedział w Sejmie, że w przyszłym roku prąd nie zdrożeje, w czwartek Tchórzewski przyznał, że resort szykuje inne propozycje. +Mamy kilka wariantów rozwiązań, ale każdy z nich zakłada, że rachunek za energię elektryczną w polskich gospodarstwach domowych nie wzrośnie w 2019 r. w stosunku do tego roku+ – powiedział minister" – przypomina gazeta.

Jak czytamy w dzienniku, "w rządzie trwa spór, jak złagodzić skutki droższej energii". "Dlatego forsowany przez Tchórzewskiego projekt ustawy o wypłacie rekompensat dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm może ostatecznie trafić do kosza, jeszcze zanim ujrzał światło dzienne" - podano.

Z informacji "Rz" wynika, że "analizowana jest możliwość obniżenia akcyzy na energię elektryczną, a także innych opłat, które wchodzą w skład rachunku za prąd". Trwają obliczenia, jak mocno obniżyć te stawki, by rachunek pozostał bez zmian, mimo wyższej ceny samego prądu" - napisano.

"Niewykluczone jednak, że tym problemem zajmie się już ktoś inny" – spekuluje "Rz" i powołując się na nieoficjalne informacje podaje, że „w najbliższych dniach może dojść do zmiany ministra energii".

Gazeta cytuje wysokiej rangi przedstawiciela rządu, który mówi: "Minister Tchórzewski jest w poważnych opałach. Czy tym razem wyjdzie z opresji? Teraz może być inaczej".

"Rz" przytacza również wypowiedź osoby z otoczenia ministra energii, która uspokaja: "Tchórzewskiego próbowano odwołać już kilka razy". "Przyzwyczaił się do tego. Stał się już niemal nieśmiertelny" - czytamy.

"Rzeczpospolita" podkreśla, że decyzja ws. ministra jeszcze nie zapadła. "Sytuacja w czwartek zmieniała się z godziny na godzinę. W kręgach rządowych pojawiły się już nawet nazwiska potencjalnych następców Tchórzewskiego. Wśród nich, są m.in. minister Piotr Naimski (pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej), minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz, Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, i senator PiS Adam Gawęda" - czytamy.