Białoruś osiągnie równowagę, gdy rynek unijny stanie się dla niej realną alternatywą wobec rosyjskiego, "nie na papierze, a w rzeczywistości” – powiedział we wtorek prezydent Alaksandr Łukaszenka na naradzie poświęconej integracji na Wschodzie i relacjom z UE.

„Postęp w stosunkach z Zachodem wywołuje rozdrażnienie w Moskwie i na odwrót” – powiedział Łukaszenka podczas narady z rządem poświęconej relacjom z Rosją, Eurazjatycką Unią Gospodarczą (EUG) i Unią Europejską. Relację ze spotkania zamieściła służba prasowa szefa państwa.

Zdaniem Łukaszenki Białoruś powinna odnosić korzyści ze swojego położenia na styku UE i EUG. „W idealnej sytuacji wektory zachodni i wschodni powinny się równoważyć” - ocenił.

Mówiąc o relacjach z Rosją, której poświęcił najwięcej uwagi, Łukaszenka wskazał, że Białoruś jest gotowa do „weryfikacji podejścia do integracji”. Podkreślił jednak, że najważniejszą zasadą rozwijania państwa związkowego z Rosją powinno być „zapewnienie równych warunków”.

„Na innych zasadach ten sojusz nie jest możliwy. Zasada równych warunków powinna być bezwzględnie przestrzegana. Postulat suwerenności również pozostaje dla Białorusi niepodważalny” – zastrzegł.

Reklama

Mówiąc o UE, Łukaszenka wskazał pozytywne tendencje. „Rosną inwestycje, poprawia się saldo w handlu, rozwijają się kontakty. Miniony rok był rekordowy, jeśli chodzi o skalę współpracy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym oraz Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju” – ocenił. Dodał, że Białorusi udało się porozumieć z EBOR w sprawie kredytów „i to nie na 9 proc.”. We wcześniejszych wystąpieniach prezydent skarżył się na wysokie oprocentowanie kredytów udzielanych przez Rosję.

Jednocześnie ocenił, że w relacjach z UE nie brakuje „łyżki dziegciu”, a „lód we wzajemnych relacjach jeszcze nie roztajał”. Jako przykład podał niedawne przedłużenie o kolejny rok ostatnich sankcji wobec Białorusi.

Według Łukaszenki UE „targuje się o drobiazgi, uchyla od rozmowy o nowym porozumieniu ramowym z Mińskiem”. Jako najważniejsze kwestie w relacjach z Brukselą wskazał podpisanie tzw. priorytetów partnerstwa, a także umowy o readmisji i uproszczeniu procedur wizowych.

Prezydent Białorusi ocenił, że unijny program Partnerstwa Wschodniego jest „coraz bardziej pragmatyczny i oferuje coraz więcej ciekawych dla Białorusi projektów”, jednak wywołuje rozdrażnienie w Moskwie. „Ta współpraca z Zachodem wywołuje alergię, a czasem histerię u naszego głównego partnera – Rosji, u poszczególnych polityków. Po co ta histeria? Naszej produkcji nie puszczają na swój rynek, nazywają nas pasożytami, wypychają, naciskają, gdzie się da. Mamy się schować pod stołem i tam siedzieć?” – mówił Łukaszenka.

Przypomniał, że sama Rosja ma „bardzo rozwinięte” relacje z UE, USA i NATO. „My tego nie torpedujemy, nie przeszkadzamy, a sprzyjamy. Myślę, że Rosja powinna tak samo postępować wobec nas” – ocenił.

„Trzy państwa, graniczące z Białorusią, są członkami NATO. Ukraina z zapałem tam zmierza. To jest określone wyzwanie i sprzyjające warunki do konfrontacji, zwłaszcza w warunkach wezwań i planów zwiększenia obecności wojskowej” – oświadczył białoruski prezydent.

Dlatego - jak powiedział - należy „budować oparte na wzajemnym szacunku relacje z NATO, które będą docelowo sprzyjać wzmocnieniu bezpieczeństwa naszego kraju”. „Powinniśmy z nimi rozmawiać, nie patrzeć na nich jak na wrogów” – ocenił.

Łukaszenka po raz kolejny krytycznie ocenił procesy integracyjne w ramach EUG, w ramach której jego zdaniem „istnieją bariery, przeszkody dla białoruskich przedsiębiorstw”, a nie są podejmowane żadne działania, by temu zaradzić.

Mówiąc o dążeniu Białorusi do Światowej Organizacji Handlu (WTO), Łukaszenka wskazał, że samo „wstąpienie dla wstąpienia” nie jest celem Mińska. „Nic nie podpiszę, dopóki nie zobaczę na biurku konkretnych informacji o korzyściach” – zapowiedział.