– Jak powinniśmy dziś patrzeć na pojęcie bezpieczeństwa energetycznego kraju? Ta wizja ulega ciągłym zmianom i musimy iść bardzo mocno do przodu. Uważam, że dziś powinniśmy budować multienergetyczne bezpieczeństwo, a nie opierać je na jednym segmencie działalności. To oznacza zrównoważone portfolio, które obejmuje zarówno energię zero- i niskoemisyjną, jak również rafinerię czy petrochemię – to jest jedna rzecz. A druga, która zapewni nam bezpieczeństwo, to nie pojedyncze inwestycje, ale sektorowe. To zagwarantuje rozwój biznesu– mówił Daniel Obajtek.

Jak stwierdził, nie ma innej drogi. Można przez kolejne 10 lat zastanawiać się, jak te fuzje mają wyglądać i każdy ekspert będzie miał na ten temat inne zdanie.

– Zdecydowanie łatwiej byłoby takie fuzje przeprowadzić zanim wstąpiliśmy do Unii Europejskiej. Inaczej wyglądałoby dziś nasze bezpieczeństwo energetyczne i inwestycje gdybyśmy to wszystko odpowiednio wcześniej zrealizowali. I teraz odpowiedzmy sobie na pytanie, jak robić te inwestycje, jeśli nie ma silnego podmiotu, który może wygospodarować znaczące nakłady. BP czy Total mają połączenia sektora naftowo-gazowego, rozwijają petrochemie, mają pion energetyczny. Połączyli spółki, które ścierają się konkurencyjnie na rynkach międzynarodowych, ale również takie, które dają im dopływy regulacyjne, by mogli prowadzić nowe procesy inwestycyjne. My też rozwijamy się w tym kierunku – przekonywał prezes PKN Orlen.

Orlen ma pazur konkurencyjności

Reklama

Jak dodał, koszt transformacji energetycznej Polski szacowany jest na 380 mld euro do 2050 r., ale proces inwestycyjny będzie przede wszystkim zadaniem dla firm. Dlatego PKN Orlen realizuje fuzje, które są komplementarne do głównej działalności koncernu. Należała do nich m.in. akwizycja Energi, która uplasowała koncern wśród największych producentów energii elektrycznej w Polsce, a jednocześnie była zgodna z jego strategią rozwoju niskoemisyjnej energetyki.

– Ta spółka nie miała potencjału finansowego do przeprowadzania procesów inwestycyjnych, a dodatkowo była obciążona inwestycją związaną z elektrownią węglową – mówił Daniel Obajtek, dodając, że po analizie zasilanie elektrowni zostało zmienione na gazowe. Jego zdaniem to dobry przykład, w jaki sposób przejęcia mogą służyć optymalizacji i budowie bardziej ekologicznego i bezpiecznego miksu energetycznego dla Polski. Dlaczego jednak takie akwizycje ma prowadzić Orlen?

– Jesteśmy spółką, która od lat ścierała się z innymi na rynkach międzynarodowych. Orlen ma ten pazur konkurencyjności. Musiał zawsze wzmacniać swoją pozycję, bo nie miał dochodów regulowanych, przeprowadzał duże procesy inwestycyjne i akwizycyjne. Mamy więc duże doświadczenie w tych obszarach. Chcemy pozyskać spółki, które rozwinęły inne kompetencje niż nasze i poprzez ich połączenie możemy stworzyć silną spółkę w tej części Europy, która będzie osiągała przychody rzędu 200 mld zł. To właśnie otworzy nam możliwości przeprowadzania transformacji energetycznej, bez której nie będzie bezpieczeństwa kraju. Musimy też wdrażać nowe technologie, ale też dysponować odpowiednim kapitałem, szukać synergii i wykorzystać nasze geopolityczne położenie – mówił prezes PKN Orlen.

Dodał jednak, że na rozdzielenie pewnych procesów inwestycyjnych nie ma już czasu. Dlatego operacyjne przejęcia Lotosu i PGNiG muszą nastąpić niemal jednocześnie. Czas na to potrzebny Daniel Obajtek określił na półtora roku i kolejne półtora na przeprowadzenie procesów optymalizacyjnych, gdyż fuzja oznacza również konieczność restrukturyzacji samego Orlenu.

Najważniejszy jest leadership

– Jak rozumieć pojęcie bezpieczeństwa energetycznego w kontekście multienergetycznym? Widać wyraźnie, że również w debacie publicznej zaczyna ono ulegać wyraźnym zmianom – pytał panelistów prowadzący dyskusję redaktor Marek Tejchman z Dziennika Gazety Prawnej.

– Najbardziej klasyczna definicja bezpieczeństwa energetycznego mówi, że jest to fizyczna dostępność energii po akceptowalnej cenie. Z tym pierwszym problemu nie mamy, natomiast zaczyna być on wyraźny w odniesieniu do ceny i jakości tej energii – powiedział Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica. Jego zdaniem każda energia „emisyjna” będzie obciążana coraz większymi opłatami, co może doprowadzić do spadku efektywności polskiej gospodarki. Dodatkowym problemem mogą być polityki korporacyjne dużych międzynarodowych koncernów, które mogą żądać od polskich producentów posiadania „zielonych” certyfikatów świadczących, że ich towary powstały przy wykorzystaniu czystej energii.

– Jakie procesy mogą stanąć na przeszkodzie do osiągnięcia celu przez PKN Orlen – pytał red. Tejchman.

– Wyzwań jest wiele, ale wykorzystując wieloletnie doświadczenia koncernu m.in. na Litwie i w Czechach staramy się tak przygotowywać plany akwizycyjne, aby potencjalne ryzyka minimalizować – odpowiedział Robert Śleszyński, dyrektor wykonawczy ds. inwestycji kapitałowych PKN Orlen. Jego zdaniem najważniejsze jest umiejętne zarządzanie zmianą, gdyż duże organizacje takie jak Lotos czy PGNiG mają zupełnie inną kulturę organizacyjną.

– Jesteśmy dobrze przygotowani do akwizycji. Najważniejszy jest odpowiedni leadership oraz precyzyjne zdefiniowanie, jak koncern ma wyglądać po wszystkich przejęciach. Musimy już teraz odpowiedzieć na wyzwania cywilizacyjne, które pojawią się za 10–15 lat – podkreślił dyrektor Śleszyński.

Przejąć wszystko, co najlepsze

– Orlen, który przejmie Lotos i PGNiG, nie będzie już tym samym koncernem. Musi wziąć do swojego DNA wszystko, co najlepsze w tych organizacjach – stwierdził redaktor Tejchman.

– Oczywiście akwizycje nie mogą polegać tylko na doklejaniu kolejnych grup kapitałowych, bo to nie ma sensu. Trzeba zastanowić się, jaki będzie najlepszy model operacyjny koncernu z wykorzystaniem tych wartości, które firmy do niego wnoszą – odpowiedział Robert Śleszyński.

W jaki jednak sposób budowa koncernu multienergetycznego może wpłynąć na bezpieczeństwo energetyczne?

– Istotny będzie przede wszystkim zwrot strategiczny, który Orlen będzie wykonywał i który sprawi, że będzie to już zupełnie inna firma, generująca bezpieczeństwo energetyczne w paru nowych obszarach – ocenił Dawid Piekarz.

– Bezpieczeństwo energetyczne to wolność od zagrożeń w zakresie zapotrzebowania na energię i paliwa. Wiek XXI będzie wiekiem energii, więc ma ona wpływ na rozwój całej gospodarki, dlatego możemy ją utożsamiać wręcz z bezpieczeństwem narodowym. Jakie są zagrożenia? Jednym z nich jest rozchwianie geopolityczne, od którego zdążyliśmy się odzwyczaić a które ponownie pojawiło się na horyzoncie. Druga sprawa to boom technologiczny w zakresie źródeł energii i sposobów jej wykorzystania. Trzecia to rosnąca konkurencja na tym najbardziej zglobalizowanym rynku – stwierdził Marian Szołucha, ekonomista z Instytutu Prawa Gospodarczego.

Jego zdaniem odpowiedzią na wyzwania największych graczy w tej branży jest konsolidacja, inwestowanie w nowe technologie, multienergetyczność, inteligentna specjalizacja i budowanie centrów kompetencyjnych. Polska jest jednym z ostatnich miejsc na świecie, gdzie konkurują ze sobą dwa koncerny paliwowe, mające tego samego właściciela.

Stoimy na płonącym dywanie

Ile jest czasu na dokonanie zmian? – pytał prowadzący.

– Produkcyjny core business będzie mocną stroną jeszcze w perspektywie 10–15 lat. I na tym finansowo będzie opierać się energetyczna transformacja. Biorąc pod uwagę konkurencję na rynku środkowoeuropejskim, taką jak OMV czy MOL, to w tej perspektywie nie będzie miejsca dla tylu podmiotów. Dlatego naszym celem powinno być zbudowanie jak najlepszej pozycji. Takim benchmarkiem jest dla nas hiszpański Repsol, który już jest graczem quasi-globalnym. My też powinniśmy myśleć w tych kategoriach – odpowiedział Robert Śleszyński z PKN Orlen.

– Co Lotos wniesie do koncernu multienergetycznego? – pytał red. Tejchman.

– Mamy pewne role przypisane przez właściciela, a Lotos jest firmą prowadzącą innowacyjne działania związane m.in. z wodorem, elektromobilnością czy polityką morską – odpowiedział Krzysztof Nowicki, dyrektor ds. strategii i relacji inwestorskich Lotos. Przypomniał jednak, że trudno w obecnej sytuacji mówić z absolutną pewnością, jak długo pewne procesy potrwają. Kluczowa jest szansa rozwojowa, jaką niesie za sobą realizowana fuzja.

– Czym będzie bezpieczeństwo energetyczne w przyszłości i jak mamy w tym kontekście rozumieć konkurencję? – brzmiało pytanie, skierowane do Tomasza Wróblewskiego, prezesa Warsaw Enterprise Institute.

– 13 największych koncernów paliwowych na świecie to firmy państwowe, a te, które są prywatne, też są uzależnione od państwowych regulacji i decyzji. Ile mamy czasu na zmiany? Proszę zwrócić uwagę na najszybciej rosnące firmy energetyczne na giełdzie. Dopiero na piątym miejscu jest BP, pozostałe to spółki zajmujące się energią odnawialną. Takie są sentymenty opinii publicznej i polityków, tam płyną subsydia i pieniądze. Największe koncerny paliwowe na świecie nie mogą dziś sprzedać swoich rafinerii, bo regulacje Unii Europejskiej zakwalifikowały je jako „trefna energię”. My dziś w Polsce stoimy na płonącym dywanie i rzeczywiście trzeba jak najszybciej te przeobrażenia zrobić – podsumował prezes WEI.

AF

___________________

Czego nauczyła nas pandemia?

ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna

Światowe kryzysy gospodarcze, w tym ostatni związany z pandemią COVID-19, są okazją do dyskusji na temat narodowości kapitału. Tezy ekonomistów mówiące, że globalne korporacje przejmą rolę państw w zaspokajaniu potrzeb konsumentów, zostały zweryfikowane przez wydarzenia ostatnich miesięcy. Jak wygląda to w Polsce i jaką rolę odgrywa w tej sytuacji kapitał narodowy czy spółki Skarbu Państwa? Odpowiedziom na te pytania poświęcony był panel dyskusyjny „Kapitał ma narodowość. Działania spółek Skarbu Państwa w czasie kryzysu” na Forum Wizja Rozwoju w Gdyni.

Czy reakcją na kryzys zawsze jest ucieczka kapitału? – brzmiało pytanie postawione przez prowadzącego dyskusję Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego Gazety Polskiej.

– Nie obserwujemy takiego zjawiska – odpowiedział Wojciech Nagel, przewodniczący Rady Fundacji Giełdy Papierów Wartościowych. Przytoczył dane OECD, z których wynika, że wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce, która pod koniec 2019 roku wyniosła 900 mld zł, nie zmieniła się istotnie w czasie pandemii COVID-19. Co prawda giełda zanotowała w tym czasie ogromną zmienność, jednak wpływ zagranicznego kapitału na gospodarkę Polski w relacji do PKB pozostał na stabilnym poziomie.

– Również struktura kapitału nie zmieniła się. Tradycyjnie największy udział ma on w sektorze finansów i ubezpieczeń oraz nieruchomości. Około 20 proc. tego kapitału pochodzi z Niemiec, po 10 proc. z USA i Francji – mówił Wojciech Nagel, dodając, że mimo to za 2/3 wszystkich inwestycji odpowiadają notowane na GPW spółki Skarbu Państwa, które stały się „okrętami flagowymi” polskiej gospodarki.

Ważne gdzie podejmuje się decyzje

– Jak zdefiniować polski kapitał? Kiedy własność możemy oceniać jako polską? – brzmiało kolejne pytanie, postawione przez red. Sakiewicza.

– Nie ma prostej odpowiedzi, kluczowa jest jednak kwestia, gdzie znajdują się ośrodki podejmujące decyzje w długiej perspektywie – twierdził Jerzy Kwieciński, prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Jego zdaniem nawet obcokrajowiec prowadzący biznes w Polsce i związany krajem np. przez żonę może spełniać to kryterium. Podejmowanie decyzji gospodarczych w oparciu o krajowe realia ma szczególne znaczenie w czasie kryzysów i w tej dziedzinie Polska ma dobre doświadczenia.

– PKB Polski spadło o 8 proc. podczas gdy w Niemczech i Słowacji było to 12 proc. a w Hiszpanii 20 proc. – podkreślił prezes PGNiG, dodając, że absolutnym wyjątkiem na tle światowej branży energetycznej były wyniki jego spółki, której zysk netto za I półrocze 2020 r. wyniósł 6 mld zł. Pieniądze te mają zostać przeznaczone na inwestycje m.in. w gospodarce morskiej, takie jak budowa tankowców do przewozu LNG.

Kwestia bezpieczeństwa

– Czy skończył się już czas, gdy mówienie o patriotyzmie gospodarczym było wyśmiewane jako niepasujące do globalistycznych wizji? – pytał red. Sakiewicz.

– Można dużo i ładnie mówić o patriotyzmie, ale trzeba go też umieć wdrażać na co dzień. Ostatnie lata przyniosły duży postęp. Bo patriotyzm gospodarczy to nie tylko kwestia pochodzenia kapitału, ale także ogólnej koncepcji gospodarczej, w której świadome wybieranie krajowych produktów aktywnie wspiera gospodarkę – stwierdził Jan Szewczak, członek zarządu ds. finansowych PKN Orlen.

Jego zdaniem słuszność tej koncepcji została pozytywnie zweryfikowana przez koronakryzys i uświadomiła, że globalne podejście może być zawodne. Pandemia pokazała bowiem, że narodowość kapitału to nie tylko pozycja w bilansach księgowych, ale też odpowiedzialność dotycząca zapewniania strategicznych produktów, takich jak np. leki czy płyn do dezynfekcji rąk, który ORLEN zaczął produkować, przestawiając swoje linie produkcyjne w ciągu 10 dni.

– Patriotyzm gospodarczy to nie tylko synonim rozwoju, ale też bezpieczeństwa – podsumował Jan Szewczak. Dodał też, że pomysł połączenia Orlenu i Lotosu wpisuje się w światowe trendy budowania silnych firm o zdywersyfikowanych przychodach. Tyle że wszędzie na świecie to już się dawno zadziało. Dzięki temu w krajach takich jak Hiszpania czy Węgry z kilku firm narodzili się gospodarczy czempioni o silnej międzynarodowej pozycji i możliwościach zagranicznej ekspansji.

Budowanie własnej marki

– Czy są jakieś granice współpracy z zagranicą? – brzmiało kolejne pytanie, skierowane do Bartosza Mieleckiego, dyrektora zarządzającego Polskiej Grupy Motoryzacyjnej, utworzonej przez 50 kluczowych firm tej branży.

– Dzięki międzynarodowej współpracy polscy producenci mają obecnie możliwość stworzenia silnych więzi kooperacji i technologicznego dźwignięcia się na wyższy poziom. Ale następnym krokiem powinno być wyjście z cienia i zbudowanie własnej, silnej marki. Polskie firmy motoryzacyjne są bowiem cenione na świecie, ale niewidoczne i to powinno się zmienić – stwierdził dyr. Mielecki.

– Czy powinniśmy przyjąć założenie, że to, co trwałe, czyli infrastruktura, powinno pozostać narodowe? – pytał red. Sakiewicz.

– Nazwa nas zobowiązuje – odpowiedział Rafał Zgorzelski, członek zarządu PKP, dodając, że nie chodzi tu wyłącznie o remonty dworców, na które do 2023 roku wydane zostaną 2 mld zł, ale także inne działania. Jest to m.in. prowadzona z innymi spółkami kolejowymi i transportowymi akcja „Polska smakuje”, której celem jest promocja polskiej żywności.

– Patriotyzm gospodarczy to suma działań państwa, administracji publicznej i spółek Skarbu Państwa, ale ważny jest też patriotyzm konsumencki. Dopiero te dwa czynniki składają się na patriotyzm ekonomiczny, który jest dźwignią rozwoju – podsumował Rafał Zgorzelski.

GRK

Partnerzy relacji

ikona lupy />
Materiały prasowe