Sieci elektryczne w Australii wymagają natychmiastowego przywrócenia równowagi podaży i popytu energii. W przeszłości udawało się to osiągnąć, zwiększając podaż energii w miarę wzrostu zapotrzebowania. Wyrównywanie bilansu było właściwie jednostronne. Każda informacja o składnikach aktywów, które mogły zwiększyć lub zmniejszyć podaż mocy, przekazywana była bezpośrednio do operatora rynku. W dowolnej sieci mogły istnieć dziesiątki, a nawet setki elektrowni, z których wszystkie współdziałały w celu dopasowania podaży i popytu.

Słoneczne i rozproszone magazynowanie energii na dachach zmienia to równanie na kilka sposobów, wywołując chaos. Po pierwsze, energia słoneczna w domach dodaje dziesiątki lub setki tysięcy nowych (choć niewielkich) generatorów energii do sieci elektrycznej. Po drugie, systemy te zamieniają konsumentów w producentów, wypychając moc z powrotem do sieci, gdy podaż przekracza ich własne potrzeby. Po trzecie, operator rynku ma bardzo ograniczoną komunikację i znikomą kontrolę nad tymi producentami.

W tej sytuacji rynek nie dość dobrze współpracuje z energią słoneczną z paneli na dachach, tylko reaguje - pochłaniając energię, gdy występuje nadwyżka wytwarzania i pokrywa niedobory, gdy produkcja prądu w rozproszonych źródłach zanika.

Reklama

Operator rynkowy może poradzić sobie z tą, zależną tylko od reakcji, zależnością jedynie przy niewielkiej penetracji rynku energii słonecznej, akumulatorów i pojazdów elektrycznych. Jednak w Australii to już przeszłość, bo paneli jest zbyt dużo.

Australijski rynek mocy coraz częściej nie jest w stanie odpowiednio zareagować, by prawidłowo funkcjonować. „Energia słoneczna na dachach osiągnęła tak dużą penetrację w Australii, że sieci nie mogą utrzymać stabilnego rynku sieci i energii przy ograniczonym wkładzie ze strony odbiorników energii lub właścicieli baterii” - mówi Will Edmonds, analityk BloombergNEF z Sydney.

Wykorzystanie tych rozproszonych zasobów energii może zapewnić rozwiązanie samych problemów, które one powodują. Australijski operator rynku energii uważa, że rynek energii powinien być dwustronny. Pierwszym krokiem w tworzeniu dwustronnego rynku jest agregacja, łączenie w jedną całość wielu małych rozproszonych aktywów wytwórczych i magazynowych pod kontrolą jednego podmiotu. Ta agregacja w istocie tworzy wirtualną elektrownię, czyli pojedynczy punkt kontaktowy kontrolujący znaczną ilość mocy.

Wirtualne elektrownie nie są niczym nowym i istnieją zarówno w Australii, jak i na wielu innych rynkach energii. Jednak w przypadku Australii ich możliwości są nadal ograniczone przez obowiązujące przepisy. Jeśli są obsługiwane przez właścicieli sieci elektroenergetycznych, nie mogą świadczyć usług firmom sprzedającym energię elektryczną. Jeśli są obsługiwane przez sprzedawców detalicznych, którzy dystrybuują energię elektryczną, nie mogą świadczyć usług właścicielom sieci.

Właśnie dlatego osoby odpowiedzialne za system elektroenergetyczny w Australii są tak zainteresowane tworzeniem dwustronnych rynków, przy czym właściciele sieci i detaliści mogą w równym stopniu świadczyć usługi wszędzie tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Miejmy nadzieję, że ta agregacja pozwoli na znacznie większą elastyczność operacyjną w najbliższym czasie. Równie ważne jest jednak to, że pomoże to lepiej zrozumieć długoterminowe konsekwencje jeszcze bardziej rozproszonego wytwarzania energii. Lista celów pierwszego dwustronnego rynku w Australii, zwanego Project EDGE, obejmuje określenie różnych sposobów uwzględnienia ograniczeń sieci, osiągnięcie głębszego zrozumienia ról i obowiązków, jakie mogą odgrywać uczestnicy rynku.

Co najważniejsze, pilotażowy program powinien również „zademonstrować, w jaki sposób ułatwić standardowy, skalowalny i konkurencyjny handel lokalnymi usługami sieciowymi” - innymi słowy, zapewnić korzyści uczestnikom. Korzyści te mogą przybierać różne formy, od płatności za niewytwarzanie energii elektrycznej w okresach szczytu dostaw, po dostarczanie zmagazynowanego prądu z baterii, gdy zapotrzebowanie przekracza podaż, lub nawet dostarczanie nadwyżki energii za darmo, gdy podaż przewyższa popyt.

Jeśli proces zakończy się sukcesem, może to udowodnić dwie rzeczy. Po pierwsze, użytkownicy zaawansowani mogą odegrać istotną rolę w stabilizacji zdecentralizowanych sieci przyszłości. Po drugie, mogą na tym zarabiać przy całej rzeczywistej pracy wykonywanej przez agregatora w imieniu użytkownika.