Korzystanie z własnych źródeł energii ogranicza się teraz do mieszkańców domów jednorodzinnych oraz do przedsiębiorców, którzy budują instalacje przy swoich zakładach. Nie każdy ma taką możliwość. Co prawda powstają instalacje na budynkach wielorodzinnych, o czym informowały między innymi spółdzielnie z Wrocławia, Poznania czy Warszawy, ale tak wyprodukowana energia nie trafiała do mieszkańców tylko pomniejszała koszty administracyjne. To się ma zmienić, po wprowadzeniu do polskiego prawa przepisów o prosumentach zbiorowych i wirtualnych, co wymusza dyrektywa RED II.

Na czym będzie polegał prosument wirtualny?

Jak wynika z nieoficjalnych informacji portalu WysokieNapiecie.pl. w proponowanych zapisach zmiany ustawy o OZE za prosumenta wirtualnego uzna się odbiorcę końcowego wytwarzającego energię elektryczną w instalacji przyłączonej do sieci dystrybucyjnej w innym miejscu niż miejsce lub miejsca dostarczania energii elektrycznej do tego odbiorcy. Jednocześnie instalacja nie jest przyłączona do sieci dystrybucyjnej za pośrednictwem wewnętrznej instalacji elektrycznej budynku wielorodzinnego. Prosument wirtualny wytwarza energię wyłącznie z OZE na własne potrzeby, nie stanowi to przeważającej działalności gospodarczej tego odbiorcy. W ustawie ma się też znaleźć limit 50 kW mocy zainstalowanej - tyle będzie miał prawo przypisać prosument do jednego miejsca dostarczania energii elektrycznej, w którym pobiera energię.

Reklama

Prosument wirtualny będzie więc mógł mieć własną instalację OZE oddaloną od miejsca zamieszkania, albo posiadać w takiej instalacji udziały. O ile ograniczeniem jest 50 kW dla punktu poboru przez prosumenta wirtualnego, to sama instalacja nie będzie miała górnej granicy mocy - wynika z informacji portalu WysokieNapiecie.pl.

Kto będzie mógł zostać prosumentem? Jak ma odbywać się rozliczenie prosumenta wirtualnego? Czy prosumenci wirtualni będą korzystać głównie z elektrowni słonecznych? Jak to będzie wyglądać w praktyce? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl