Bulb Energy jest wyraźnie największą spośród firm, które nie zdołały przetrwać wzrostu hurtowych cen energii - ma ok. 1,7 mln klientów, czyli niemal tyle, ile pozostałe 21 łącznie. Do tej pory największą była Avro Energy mająca 580 tys. klientów.

Będzie też pierwszą, która zostanie objęta nową procedurą naprawczą nazwaną specjalnym reżimem administracyjnym. Stworzono go z myślą o sytuacji, gdy firma energetyczna upada, ale jest zbyt duża, aby jej klienci mogli zostać przeniesieni do innej firmy. W czasie, gdy zarządcy będą pracować nad zawarciem porozumienia restrukturyzacyjnego, znalezieniem nabywcy lub transferem klientów do innych firm, jej zobowiązania będą gwarantowane przez skarb państwa, by klienci nadal mogli otrzymywać energię.

Ofgem, brytyjski regulator rynku energii, nie złożył jeszcze formalnego wniosku o objęcie Bulb Energy specjalnym reżimem administracyjnym, ale jak się oczekuje, nastąpi to w ciągu najbliższych dni. Upadek Bulb Energy nie jest dużym zaskoczeniem, bo już we wrześniu firma informowała, że stara się o bailout z budżetu państwa.

Reklama

Nie uratowało jej nawet to, że od początku października w Wielkiej Brytanii podniesiony został maksymalny pułap cen w taryfie dla klientów indywidualnych. Pułapy te chronią klientów przed gwałtownymi podwyżkami cen energii, ale oznaczają one, że firmy energetyczne nie mogą przenieść wyższych kosztów hurtowych na klientów, co zmusza niektóre - głównie mniejsze - przedsiębiorstwa do wycofania się z rynku.

Wraz z gwałtownym wzrostem cen hurtowych, zwłaszcza gazu, który zaczął się w sierpniu, w Wielkiej Brytanii nastąpiła fala upadków mniejszych dostawców energii - we wrześniu z rynku wycofało się dziewięć firm, w październiku cztery, a w listopadzie, nie licząc Bulb Energy, osiem. To oznacza, że spośród 49 dostawców energii, którzy byli na brytyjskim rynku w lipcu tego roku, nie ma już prawie połowy.