Europejski kryzys w handlu detalicznym rozprzestrzenia także na e-sklepy. Po katastrofalnych wynikach przedświątecznych zakupów, rynkowa wycena internetowego sklepu Asos Plc. spadła do najniższego poziomu od czterech i pół roku.
ikona lupy />
Wydatki konsumentów w Wielkiej Brytanii / Forsal.pl

Ponure wieści dotyczące wyników sklepu internetowego Asos z Wielkiej Brytanii, który jest konkurentem Amazon.com, pokazują w jak złej kondycji znalazła się branża handlu detalicznego tuż przed świętami. W poniedziałek na giełdzie w Londynie akcje Asos przecenione zostały aż o 43 procent, przez co wartość rynkowa spółki stopniała o ponad 1,4 miliarda funtów (1,8 miliarda dolarów). Wraz z Asos traciły także inne sklepy internetowe, takie jak Boohoo Group Plc i Zalando SE, a także operatorzy sklepów, takich jak Marks & Spencer Group czy Next.

Z powodu niepewności gospodarczej i niskiego poziomu zaufania konsumentów, Asos obniżył swoją perspektywę wzrostu sprzedaży na cały rok do około 15 procent, z wcześniejszej prognozy na poziomie 20-25 procent. To duża zmiana dla firmy, która dotychczas szybko się rozwijała. Wartość rynkowa Asos w pewnym momencie rywalizowała z wyceną Marks & Spencer. W poniedziałek spadła do 2,1 miliarda funtów.

>>> Czytaj też: Nowa kolekcja co miesiąc, tony odpadów i kolorowe rzeki w Chinach. Oto cena szybkiej mody

Reklama

- Niezadowalająca sprzedaż odzwierciedla szerszy trend wśród konsumentów, bez jednej wyraźnej siły napędowej - mówi dyrektor generalny Asos, Nick Beighton. Jak dodaje, szczególnie słabe wyniki sprzedażowe firma odnotowała we Francji i w Niemczech. Protesty "żółtych kamizelek" w tym pierwszym kraju kosztowały branżę handlu detalicznego już niemal 2 mld euro. "To więcej niż czynniki związane z Brexitem" - powiedział Beighton.

W tym roku sprzedawcy detaliczni nie mogą polegać na operacjach online, aby nadrobić spadek wyników. Jeśli w grudniu sytuacja nie ulegnie poprawie, początek nowego roku może przynieść ryzyko pogorszenia zysków w całej branży. Stephen Lienert, analityk kredytowy w Jefferies uważa, że taka sytuacja jest sprzeczna z oczekiwaniami. "Scenariusz zakładał, że tradycyjne sklepy miały umierać, podczas gdy internet jest przyszłością".

Pogorszenie koniunktury w handlu może być szczególnie niebezpieczne dla detalistów takich jak Debenhams i Marks & Spencer, którzy są w trakcie realizacji planów naprawczych.

Brytyjski Asos działa w ponad 230 krajach i ma około 37 procent sprzedaży na rynku krajowym. Około połowa firmy to produkty własnej marki lub ekskluzywna współpraca z firmami zewnętrznymi. Firma sprzedaje również towary takich marek jak Hugo Boss, Adidas i Calvin Klein.

>>> Czytaj też: Szybka moda, szybka reakcja. Afery wizerunkowe trzęsą światem sieciówek