„Stosując prostą arytmetykę, jeśli weźmiemy jeden miesiąc z tych 12, to powiedzmy, że to jest ok. 8 proc. całości – to jest głównie kwestia tego, jak rozkłada się sezonowość danego biznesu. W branżach, w których szczytem sprzedaży są miesiące listopad i grudzień, okazuje się, że ten marzec i kwiecień to tak naprawdę może być zaledwie ok. 6 proc. Jest też kwestia skali spadku sprzedaży – jeśli w ogóle nastąpił. Licząc bardzo trudny scenariusz, czyli 50-proc. spadek sprzedaży, tak naprawdę w skali roku to jest 3 proc., co być może będzie do nadrobienia, możliwe, że część tego popytu jest przesunięta. Czy wahnięcie sprzedaży o 3 proc. można nazywać kryzysem? Ja bym tego tak nie nazywał, jest to trudna sytuacja kryzysowa, nowe wyzwanie i nowa rzeczywistość, ale cały czas jeszcze nie kryzys” – mówi Wachowicz.

Zdaniem naszego rozmówcy, najważniejsze będą dane za maj i za czerwiec, bo to one pokażą, co rzeczywiście wydarzyło się w branży.

Szef ds. handlu i marketingu RTV Euro AGD tłumaczy, że istnieją dwa podejścia firm w radzeniu sobie z sytuacją kryzysową. Jednym z nim jest podejście finansowe – ograniczanie działalności, cięcie kosztów i zwalnianie pracowników. „Można też podejść w inny sposób. Moim zdaniem w DNA przedsiębiorczości jest adaptacja, kreatywność i elastyczność” – mówi Wachowicz. „Nie mieliśmy żadnej koncepcji na zwijanie biznesu, tylko szukaliśmy, gdzie w takiej stacji się odnaleźć, żeby dalej ten biznes rozwijać. Dosyć szybko znaleźliśmy swoje miejsce w tej sytuacji – w online”.

"Dla nas najważniejsza tarczą antykryzysową jest zadowolenie naszych klientów. Taka tarcza działa na wszystko: nasz konsument, który do nas wraca i jest zadowolony z zakupów, to jest coś, co nas broni przed wszelkimi kryzysami. Dzięki temu, że mamy taką tarczę, nie musieliśmy robić redukcji , przetrwaliśmy w tej formie, w której byliśmy, mamy dosyć dużo nowych wakatów i szukamy ludzi” – dodaje Wachowicz.

Reklama