Choć pandemia zdemolowała wiele zwyczajów zakupowych i będzie grabarzem tysięcy firm, to rynek FMCG (podstawowe kategorie produktów spożywczych i chemicznych, bez żywności świeżej) w tak trudnych realiach urósł o 4,8 proc., do 198,2 mld zł – wynika z danych firmy Nielsen, które "Rzeczpospolita" publikuje jako pierwsza.

W artykule napisano, że "jeśli chodzi o najszybciej rosnące kategorie spożywcze, zdecydowanie prowadzą produkty suche, choć znacząco zwiększyła się także sprzedaż nabiału". "Choćby Soligrano, rodzinna marka zajmująca się produkcją żywności zbożowej, jak kasze czy płatki, zwiększyło w 2020 r. sprzedaż o ponad połowę" - podano.

"56 proc. naszych produktów trafia na 31 rynków zagranicznych, wśród których blisko 97 proc. to kraje UE. W tym roku wprowadzimy wiele nowych produktów, które ugruntują naszą mocną pozycję wśród producentów zdrowej i nisko przetworzonej żywności" – mówi Agnieszka Wasiak, dyrektor sprzedaży Soligrano.

Reklama

Gazeta wskazała, że "wpływ pandemii jest łatwo zauważalny na liście bestsellerów – urosły kategorie do gotowania i pieczenia, takie jak mąka (o 27 proc.), mleko (14 proc.) czy oleje (15 proc.)". "O 14 proc. wzrosła sprzedaż sera żółtego, a przecierów pomidorowych o 16 proc." - napisano.

Dodano, że "Polacy chętnie kupowali również przekąski – zarówno słone, jak i słodycze". "W związku z zamknięciem punktów gastronomicznych Polacy zwrócili się ku domowym wypiekom. Wiąże się z tym wzrost sprzedaży czekolady gorzkiej o ok. 20 proc., a także kilkuprocentowy wzrost sprzedaży chałwy i kremów do smarowania" – mówi Aleksandra Kusz vel Sobczuk, kierownik komunikacji korporacyjnej Wedel.

Zmiany widać także w największej kategorii, czyli alkoholach. Nielsen podaje, że wartość sprzedaży wzrosła ogółem o 7 proc. W ujęciu ilościowym sprzedaż jednak spadła z powodu piwa, które straciło 1,6 proc. ilościowo, ale wartościowo zyskało 3,1 proc. Analitycy podkreślają, że najmocniej ilościowo rosną takie kategorie, jak whisky (15 proc.), wino (8 proc.), rumy (30 proc.) czy giny (26 proc.). Ogółem wszystkie kategorie mocniej zyskują jednak w ujęciu wartościowym. Nielsen podaje, że, owszem, pijemy droższe trunki, jednak wzrost wydatków przy stabilnej sprzedaży wódki i spadającej piwa – dwóch największych wartościowo kategoriach – nie był w stanie zmienić trendu spadkowego całego koszyka.

"Brak podróży, ograniczenie konsumpcji w wielu sektorach, jak gastronomia, spowodowały, że spadek dochodów konsumentów nie był tak duży, a w efekcie w sklepach spożywczych popyt na napoje alkoholowe wzrósł. Konsumenci nie tylko więcej wydawali, ale też chętniej sięgali po droższe produkty" – mówi Robert Ogór, prezes grupy Ambra, znanej z marek Dorato, Cin&Cin czy Fresco. "Sprzedaż wina w sklepach nadal rosła, nie widzieliśmy osłabienia sprzedaży z kilku powodów. Sklepy bardzo skorzystały z efektu przesunięcia wydatków, a wino jest też liderem domowej konsumpcji we dwoje, nie straciło więc na przesunięciu konsumpcji z gastronomii do domów. Wina musujące wciąż rosną dwucyfrowo, we wszystkich kategoriach obserwujemy wzrost średniej ceny" – dodaje.