Zaczniemy od…
…pytania: skąd „Jaok”?
Nie, ale skoro już pan je sobie zadał, to proszę, miejmy to za sobą.
„Jaok” to zdrobnienie od Mikołaj czytanego wspak.
Reklama

Dziennikarze naprawdę zadają panu tak głupie pytania?
Niezbyt często udzielam wywiadów, ale to pytanie pada.
My zaczniemy od końca. Jak długo popracuje pan przy „W tyle wizji”?
Hm, nie wiem.
Do piątku pan wytrzyma? Bo w piątek ukaże się wywiad.
Do piątku może się udać.
Idą kampanie wyborcze. Albo weźmie pan w nich udział, albo pana wywalą.
Albo – naiwnie wierzę w drogę środka – będę sobą, a oni mnie zaakceptują.
Nie sądzę, nie mają poczucia humoru.
Niektórzy mają.
To niech pan zażartuje z Jacka Kurskiego.
Kiedyś na jakimś Marszu Rodziny udawaliśmy razem z „Kozą” parę gejów z adoptowanym dzieckiem i Kurski zamiast się oburzać, podłapał te żarty.
Z Kaczyńskiego też pan kpił?
Z niego wszyscy żartują, to byłoby mało oryginalne. Kiedyś na jakiejś prawicowej demonstracji pytałem: „Czy PiS da nam wolność?”.
Co brzmiało dość szczególnie…
I kiedy przyszedłem do TVP, to panowie dyrektorzy się z tego szczerze śmiali. Dało mi to jakąś nadzieję na autoironię u nich.
TVP to nie obciach?
Wiedziałem, że wiele osób tak zareaguje, ale ogromną przyjemność sprawia mi wywoływanie w ludziach świętego oburzenia, uwielbiam ich prowokować. Może to gówniarskie podejście nastolatka, który lubi wkurzać starszych.
Nie przeszkadza panu praca dla telewizji, która przekracza granice żenady?
Jeśli ktoś ocenia mnie wyłącznie przez pryzmat tego, gdzie pracuję, to jego problem, mogę jeszcze dołożyć. Zacząłem tagować swoje filmiki „W służbie TVPiS”, bo ktoś tak o mnie napisał. Pracuję tam, no i co mi zrobicie?
Przedstawia to pan jako element nonkonformizmu, ale może po prostu poszedł pan tam dla forsy?
Fatalnie płacą. Odchodziłem z bardzo wielu miejsc, gdzie płacili znacznie lepiej – z TTV, z Agory. Aha, to ja sam składałem wypowiedzenia.