13 października był cezurą w przemianach na czeskim rynku medialnym. Tego dnia najbogatszy Czech Petr Kellner formalnie dokończył zawartą rok wcześniej transakcję nabycia od amerykańskiej AT&T największej prywatnej stacji telewizyjnej w Czechach – TV Nova, nastawionej głównie na rozrywkę (m.in. z czeskimi wersjami programów „Idol”, „Big Brother” czy „MasterChef”). Tym samym ostatni poważny inwestor zagraniczny został wyparty znad Weł tawy. Wprawdzie pozostają jeszcze niedobitki – najbardziej znaczącym z nich jest niemiecki Hubert Burda Media, działający w segmencie pism lifestylowych – jednak nie mają one poważnego wpływu na debatę publiczną. W ciągu 13 lat udział zagranicznych koncernów w czeskim rynku prasy spadł z 80 do 7 proc., a w telewizji z 59 do 5 proc. Równie gwałtowne zmiany nastąpiły w pozostałych segmentach mediów. Inwestorzy zagraniczni zostali praktycznie wyparci z radia i portali internetowych, pomimo że jeszcze w 2007 r. posiadali odpowiednio 43 proc. i 59 proc. udziałów w tych rynkach.
Co ciekawe, tej medialnej rewolucji nie towarzyszyła wcale gwałtowna zmiana polityki ze strony państwa. Jedyną znaczącą ingerencją rządu, która mogła przyspieszyć ten proces, było zwiększenie w krótkim okresie podatku VAT na gazety i czasopisma z 5 do 15 proc. Rządzącej wtedy centroprawicy nie chodziło jednak o wyparcie cudzoziemców – decyzji tej przyświecało przede wszystkim wsparcie budżetu, silnie nadwątlonego w kryzysowych latach 2009–2013.