Globalny sektor żywności i napojów wart jest 3 biliony dolarów. Jak pisze Bloomberg, kryzys pandemiczny daje do myślenia inwestorom: rządy mogą zdecydować się na wprowadzenie większej ilości środków przeciw otyłości, co będzie miało wpływ na producentów napojów gazowanych, płatków śniadaniowych, batonów czekoladowych czy gotowych do spożycia posiłków. O tym, że Covid mógłby poskutkować w krzewieniu zdrowych wyborów i wprowadzaniu regulacji, mówi David Czupryna, dyrektor ds. rozwoju środowiskowego, społecznego i zarządzania w Candriam z siedzibą w Paryżu, firmie zarządzającej aktywami o wartości około 143 mld dolarów. Firmy, które produkują żywność nazywaną „śmieciową”, są narażone na różne rodzaje ryzyka: od podatku od cukru i ograniczeń w marketingu i sprzedaży, po ostrzeżenia zdrowotne oraz etykietowanie produktów, tak jak w przypadku wyrobów tytoniowych. Do tego dochodzą spory sądowe, coraz gorsza reputacja, a także ewentualnie mniejszy apetyt konsumentów na niezdrową żywność.

Ale firmy te mają również możliwość dostosowania się do nowych przepisów i gustów. Dlatego właśnie zarządzający funduszami dokonują przeglądu spółek spożywczych w swoich portfelach. Czupryna mówi, że jego firma postrzega kwestie związane ze zdrowiem i otyłością jako „bardzo poważne ryzyko” dla firm zajmujących się produkcją żywności mocno przetworzonej i napojów słodkich. Może to doprowadzić do tego, że inwestorzy będą preferować te, firmy które produkują zdrowszą i pożywną żywność.

Podczas gdy przyczyny otyłości są złożone i różnorodne, wśród winowajców znajduje się m.in. fast food, jedzenie wysokoprzetworzone i słodzone napoje gazowane. Przetworzone przemysłowo gotowe posiłki, zazwyczaj zawierające dużo soli, tłuszczu, cukru i dodatków, stanowią ponad połowę kalorii spożywanych w USA i Wielkiej Brytanii. Dla najuboższych to częsty wybór w zakupach spożywczych – a jeszcze częstszy w czasie pandemii.

Reklama

W czasie gdy koronawirus uderza w gospodarki, a bezrobocie osiąga historyczne maksimum, kolejne miliony ludzi próbują pogodzić swój budżet z zapotrzebowaniem na niezbędne porcje świeżych owoców, warzyw czy protein. Około 3 miliardy ludzi obecnie nie może sobie pozwolić na zdrową i pożywną dietę, a jeśli globalny wzrost niezdrowego odżywiania i otyłości nie zostanie zatrzymany, związane z tym koszty zdrowotne przekroczą 1,3 biliona dolarów rocznie w następnej dekadzie – przestrzega ONZ.

Otyłość wzrosła prawie trzykrotnie w ciągu ostatnich czterech dekad i nadal rośnie na całym świecie. Badania wykazały, że osoby otyłe i z nadwagą są bardziej narażone na komplikacje związane z Covid-19 i śmierć z powodu koronawirusa, a także dolegliwości takie jak cukrzyca, choroby serca, udar mózgu i nowotwory. Mając na uwadze te niepokojące dane, niektóre rządy podejmują działania. Przykładowo, ustawodawcy w meksykańskich stanach Tabasco i Oaxaca zatwierdzili w sierpniu zakazy dotyczące śmieciowego jedzenia dla dzieci. Jeszcze więcej środków rozważa się w Wielkiej Brytanii, która jest drugim najbardziej otyłym narodem w Europie. W kraju tym rozważa się wprowadzenie oznaczeń kalorii na napojach alkoholowych i wprowadzenie powszechnego zakazu reklamy śmieciowego jedzenia w internecie.

W odpowiedzi na działania regulacyjne, producenci żywności już zaczęli zmieniać formułę produktów o wysokiej zawartości tłuszczu, soli i cukru w ciągu ostatnich kilku lat. W badaniu przeprowadzonym w 2018 r. w ramach inicjatywy „Access to Nutrition Initiative” przez 21 największych producentów żywności i napojów na dziewięciu rynkach stwierdzono, że tylko 31 proc. produktów osiągnęło „zdrowy” próg. Zaledwie 14 proc. analizowanych produktów spełniało standardy żywieniowe dla przekąsek, które mają być sprzedawane dzieciom. Ferrero Group, Mars, Meiji Holdings, Mondelēz International i Suntory Holdings – czołowi producenci słodyczy, napojów i przekąsek – trafili na sam dół klasyfikacji. Jednym z powodów, dla których firmy niechętnie ograniczają stosowanie niezdrowych składników, jest obawa, że majstrowanie przy przepisie zrujnuje smak kultowej marki. Producent ciasteczek Oreo (Mondelēz), zapowiada, że oferuje kilka nowych opcji, ale również zachęca ludzi, aby po prostu mniej jeść. „Nasze badania pokazują, że opakowania porcjowane doprowadziły do zmniejszenia ilości spożywanych posiłków i wzrostu zadowolenia” – skomentowała firma. Zmiany przepisów kosztowały, a sprzedaż zdrowszej żywności po niskich cenach mogłaby załamać marże zysku. Wiele zdrowszych opcji ma tendencję do zaspokajania potrzeb bogatszych części społeczeństwa. Wyzwaniem jest, by zdrowsza żywność stała się dostępna dla szerszej populacji.

Inwestorzy zaniepokojeni ryzykiem otyłości wzywają producentów żywności do większej przejrzystości w zakresie żywienia. W inwestowaniu opartym o czynniki ESG najwięcej uwagi poświęca się emisjom dwutlenku węgla i globalnemu ociepleniu, jednak ONZ przedstawia kilka innych ambicji, które mają pomóc w osiągnięciu sprawiedliwszego, zdrowszego i czystszego świata poprzez 17 tak zwanych Celów Zrównoważonego Rozwoju, czyli SDG (Sustainable Development Goals), które wielu inwestorów wykorzystuje jako przewodnik przy podejmowaniu decyzji. Zwalczanie otyłości odgrywa rolę w realizacji trzeciego celu SDG: dobrego zdrowia i samopoczucia.

Chociaż otyłość i zmiany klimatyczne stanowią bardzo różne wyzwania w zakresie zrównoważonego rozwoju, to jednak mają one wspólny problem. Nie ma uniwersalnej definicji „zdrowej” żywności. Inwestorzy, którzy chcą zakwestionować zdrowotność portfela produktów, mogą zderzyć się z argumentami podobnymi do tych, z którymi spotykają się działacze na rzecz zmian klimatycznych, gdy kwestionują, czy dany biznes jest naprawdę „zielony”. Fast food porównywany jest również z paliwami kopalnianymi – konsumenci mogą wywierać presję na firmy, by podejmowały prozdrowotne decyzje. Równocześnie otyłość, podobnie jak zmiany klimatyczne, może negatywnie odbijać się na rozwoju gospodarczym. „W całej gospodarce istnieją rozległe współzależności społeczne związane z wysokimi wskaźnikami otyłości, nadwagi i chorób przewlekłych pod względem niskiej produktywności i absencji, a także z PKB” – mówi Rachel Crossley z Access to Nutrition Initiative.