Restrukturyzacja nie będzie polegała na zwolnieniach, ale na braku przyjęć nowych pracowników w miejsce tych, którzy przejdą na emeryturę - zapewnił zarząd firmy.

Przez ostatnich dziesięć lat Michelin borykał się ze skutkami głębokiego kryzysu, który pojawił się na rynku oponiarskim, zalanym tanimi produktami. Firma zdecydowała się na dogłębną restrukturyzację, przede wszystkim we Francji, gdzie grupa zatrudnia około 21 000 osób.

Od 2017 roku zlikwidowano już, w ramach reorganizacji, prawie 1,5 tys. miejsc pracy. Cięcia przeprowadzono głównie w historycznej siedzibie Michelin w Clermont-Ferrand oraz w Stanach Zjednoczonych. Zamknięte też zostały zakłady w La Roche-sur-Yon i w niemieckim Bambergu.

Reklama

Do 2024 roku blisko 60 proc. planowanych redukcji będzie odbywać się w formie przejść na wcześniejszą emeryturę, a reszta w ramach zbiorowego rozwiązania umów na zasadach dobrowolnych – zapewnił przedstawiciel Michelin. Kierownictwo francuskiej grupy zadeklarowało, że w sprawie likwidacji miejsc pracy rozpocznie negocjacje ze związkami zawodowymi.

Restrukturyzacja ma dotyczyć nie tylko miejsc pracy, ale również zmiany profilu produkcji. Fabryki we Francji stopniowo przestawiają się na produkcję wysokiej klasy opon rolniczych, przemysłowych i sportowych. Jednocześnie Michelin inwestuje we Francji w nowe technologie, jak wodór, druk 3D, kleje i recykling odpadów z tworzyw sztucznych. Do 2030 roku, według planów zarządu, 30 proc. obrotów pochodzić ma spoza produkcji opon.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)