W 2020 r. mają się zakończyć prace nad planem przeciwdziałania skutkom suszy (PPPS) - poinformował w poniedziałek resort gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.

Ministerstwo wyjaśniło, że w tym czasie mają być również gotowe plany gospodarowania wodami i zarządzania ryzykiem powodziowym. Konsultacje projektu PPSS rozpoczną się w sierpniu i potrwają do lutego 2020 roku.

Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk poinformował na konferencji prasowej, że rząd w niedługim czasie ma przyjąć program zwiększenia retencji w Polsce. Ma kosztować 14 mld zł i realizowany będzie w ciągu siedmiu lat.

Gróbarczyk wyjaśnił, że program przewiduje przeprowadzenie 94 inwestycji, m.in. budowę małych i dużych zbiorników retencyjnych. Połączone to będzie m.in. z naturalną i rolniczą retencją, a także z rozwojem żeglugi śródlądowej.

Minister podkreślił, że program ma pozwolić zwiększyć ponad dwukrotnie zasoby retencjonowanej wody w Polsce. Obecnie gromadzimy i przetrzymujemy przez dłuższy czas ok. 4 mld m sześc. wody, co stanowi ok. 6,5 proc. objętości średniorocznego odpływu rzecznego. Po realizacji programu ma być to ok. 15 proc. wody. Na całkowity odpływ rzeczny składa się woda dostarczana do koryta rzeki, m.in. w wyniku opadów czy topnienia śniegu.

Reklama

Prezes Wód Polskich Przemysław Daca dodał, że w sierpniu ruszy także kampania społeczna, której celem jest uświadomienie nas o konieczności oszczędzania wody. Z tej okazji przygotowany został film promocyjny, w którym występuje aktor Łukasz Nowicki. Spot od wtorku 6 sierpnia będzie dostępny na stronach: stopsuszy.pl na kanale Youtube i na Facebooku Wód Polskich.

Daca podkreślił, że Polska jest na przedostatnim miejscu w Europie jeśli chodzi o zasoby wodne na jednego mieszkańca. Jeszcze gorzej jest w czasie suszy. Wówczas na jednego mieszkańca naszego kraju przypada zaledwie 1000 m sześc. wody na rok. To nawet cztery razu mniej niż w innych krajach UE.

Ministerstwo zwraca uwagę, że w walce z suszą i powodzią konieczne są wielokierunkowe działania z zakresu dużej oraz małej retencji. Mniejsze zbiorniki retencyjne, stawy, oczka wodne - lokalnie wspomagają bilans wodny. Pomocne jest również zalesianie nieużytków oraz odtwarzanie terenów podmokłych.

Dziś do największych wyzwań, jakie stoją przed miastami, należą tzw. powierzchnie utwardzone, asfalt i beton, które przy większych opadach mogą powodować lokalne podtopienia.

MGMiŻŚ dodaje, że również my sami, mając domy z ogrodami, możemy pomóc retencjonować więcej wody i np. zamiast obfitego podlewania trawnika, założyć kwietną łąkę, która dłużej zachowuje wilgoć. Ogródek można też podlać deszczówką, a nie wodą nadającą się do picia.

Kampania informacyjna ministerstwa "Stop Suszy" zwracać będzie również uwagę na problem marnotrawienia żywności. "Wyrzucanie artykułów spożywczych - to trwonienie setek litrów wody użytej do ich wytworzenia. Przykładowo bochenek chleba, który wyląduje w kosztu, to nawet 400 litrów zmarnowanej wody" - podkreślono.

Na biuru prezydenta czeka na podpis ustawa o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności. Zobowiązuje ona sklepy do zawierania umów z organizacjami pozarządowymi do przekazywania im nieodpłatnie części niesprzedanej żywności. Trafiać ma ona później do osób potrzebujących.

Według szacunków statystyczny Polak wyrzuca do kosza 235 kg. jedzenia; to ok. 9 mln ton żywności rocznie. Organizacja Greenpeace dodaje, że to można przeliczyć na ekwiwalent wodny - 1,72 mld metrów sześciennych. To tak jakby każdy z nas wylewał bez celu codziennie sto półtoralitrowych butelek wody.

>>> Czytaj też: Regres cywilizacyjny Polski i powrót do czasów mroku. Siła kroczy przed prawem [OPINIA]