"Próba włączenia państwa w te kłopoty (GetBacku - PAP) i użycia państwa do obrony interesów ludzi, którzy tworzyli GetBack się nie udała się, nie udała się dzięki stanowczej reakcji tego państwa" - mówił w poniedziałek w radiowych Sygnałach Dnia Soboń.

Wiceszef resortu inwestycji i rozwoju wyjaśnił, że ws. GetBacku premier poinformował odpowiednie służby; zareagowały również giełda i KNF, po informacji Getbacku, że spółka miała rzekomo prowadzić rozmowy m.in. z PFR o dokapitalizowaniu.

W efekcie, GPW wycofała z obrotu akcje spółki, a Komisja doprowadziła do tego, że prokuratura wniosła akt oskarżenia wobec byłego prezesa GetBack - dodał.

Pytany o to, czy w tej sprawie powinna - zgodnie z propozycjami opozycji - powstać sejmowa komisja śledcza, Soboń odpowiedział, że nie.

Reklama

"Komisja śledcza jest potrzeba, wtedy kiedy nie działa państwo. Państwo w tej sprawie działało bardzo skutecznie" - podkreślił.

Według wiceministra za sprawą GetBacku stoją ludzie, którzy "tworzyli system finansowy III RP".

W podobnym tonie wypowiedział się również członek sejmowej komisji finansów, poseł PiS Sylwester Tułajew w wywiadzie dla Gazety Polskiej Codziennie.

"Totalna opozycja próbuje przekonywał, że afera Getbacku to afera PiS. Wolne żarty. Cała sytuacja wygląda na pewien rodzaj zmowy osób, które przez lata trzymały władzę nad częścią rynku finansowego. (...) W sprawie GetBacku pojawiają się konkretne nazwiska, nie brakuje wśród nich polityków PO. Warto wiec zapytać Grzegorza Schetynę (szef PO), jakie są powiązania między politykami PO a ludźmi Getbacku. Przypominam, że spółka powstała w 2012 r." - powiedział polityk.

Śledztwo Prokuratury Regionalnej ws. GetBack w Warszawie zostało podjęte 24 kwietnia br. w ramach zespołu prokuratorów, który został powołany w prokuratorze regionalnej przez Prokuraturę Krajową po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w tej sprawie. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenie ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji.

KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.

W ubiegłym tygodniu sąd orzekł o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec byłego prezesa firmy GetBack Konrada K. oraz współpracującego z nim Piotra B. Wcześniej obaj usłyszeli zarzuty w sprawie dotyczącej nieprawidłowości w spółce. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej.

W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami". PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki. (PAP)

autor: Michał Boroń