Po gromach, które posypały się w ubiegłym roku na wystawiających oceny, że nie zauważyli ryzyka kryzysu subprime, ratingi zaczęły spadać, cięcia ocen nie omijały największych. W lutym Moody’s obniżył z Aaa do Aa1 – rating Toyoty. Kolejno coraz gorsze ratingi miały banki i firmy ubezpieczeniowe. Ale w minionych dniach rewizja ocen doznała pewnego zagęszczenia – co dzień to obniżka. Agencje ratingowe próbują najwyraźniej odbudować swoją wiarygodność. Tym bardziej, że podczas kwietniowego szczytu G20 w Londynie, podczas którego szefowie 20 krajów zajmą się nowym ładem gospodarczym, będzie też omawiana kwestia wiarygodności agencji ratingowych i poddania ich kontroli. W dodatku na początku marca państwa UE doszły do porozumienia w sprawie wprowadzenia nadzoru agencji. Na razie takiego nadzoru nie ma.

Spada GE, spada Buffet

W czwartek tytuły w prawie były jednoznaczne – po ponad 50 latach z piedestału spadł koncern General Electric. Po trzech A w ratingu Standard&Poor’s, trwających od 1956 roku – roku urodzenia obecnego prezesa firmy Jeffreya Immelta - zostało już tylko wspomnienie. GE walczył, informował o zmniejszeniu dywidendy, ale koncernowi zaszkodziła działalność ramienia finansowego, GE Financial.

Minęło zaledwie kilka godzin od decyzji dotyczącej GE, a obcięcie potrójnego A dotknęło firmę „guru z Omaha”, Warrena Buffeta. Zostało AA+. Najwyższy z możliwych rating, tym razem w Fitch, stracił Berkshire Hathaway za inwestycje w akcje, instrumenty pochodne i olbrzymi wpływ Buffeta, „zbyt bliski”, na zarządzanie Berkshire Hathaway. Fitch – przypomina Bloomberg – jest pierwszą z największych agencji ratingowych, które obniżyły oceny dla Berkshire Hathaway. Choć ubezpieczeniowy i reasekuracyjny biznes w portfelu Berkshire Hathaway (jak Swiss Re) nadal mają potrójne A, to jednak tzw. „outlook” dla wszystkich firm jest negatywny.

Reklama

Tych kilka godzin w obniżce ratingu GE i Berkshire może nie być przypadkowe. W ubiegłym roku Berkshire Hathaway zainwestował 3 mld dolarów w General Electric. Jednak w S&P firma Buffeta ma nadal potrójne A, podobnie jest w Moody’s.

Zagrożone są znów banki

Również w czwartek, tym razem Moody’s, poinformował, że 23 instytucje pożyczkowe w USA są zagrożone obniżeniem ratingów. Wśród nich jest U.S. Bancorp i BB&T Corp. Przyczyną są obawy, że w obecnym stanie gospodarki straty na kredytach mogą być większe.

Decyzja odzwierciedla opinię Moody’s, że “obecny kryzys hipoteczny i ekonomiczny doprowadzi do znacząco wyższych strat kredytowych niż wcześniej zakładano”. Jak przypomina Bloomberg, profesor Nouriel Roubini z New York University uważa, że banki są w najgorszej sytuacji od czasów Wielkiego Kryzysu, z niezrealizowanymi jeszcze stratami przekraczającymi ich „poduszkę kapitałową” o 400 mld dolarów.

Przy czym Moody’s twierdzi, że jeśli pięciu regionalnych kredytodawców (BB&T, Capital One Financial Corp. of McLean, Virginia, Fifth Third Bancorp of Cincinnati, KeyCorp of Cleveland i Regions Financial Corp. of Birmingham, Alabama) otrzyma dodatkową pomoc rządową, rewizja ratingu w dół może być mniejsza. 17 bankom grozi obniżenie ratingu o jeden punkt, a ośmiu – o dwa. Czterem bankom z kolei grozi obniżenie ratingu o dwa lub więcej punkty – informowal Moody’s.
Obniżanie ratingów nikogo nie oszczędza. Miesiąc temu Moody’s informował, że banki austriackie, szwedzkie i inne z Europy Zachodniej, które mają filie w Europie wschodniej, mogą mieć obniżony rating, gdyż gospodarka w tej części Europy coraz bardziej pogrąża się w kryzysie. Moody’s przypomniał, że największe operacje w regionie prowadziły Raiffeisen International Bank Holding, Erste Group Bank z Austrii, Societe Generale z Francji, włoski UniCredit oraz KBC Groep z Belgii.

Można znaleźć się wśród „śmieci”

Jednak stracić potrójne A na rzecz podwójnego to nie taka sama katastrofa jak znaleźć się w strefie „śmieci”. Jeszcze w lutym holding finansowy Fortis znalazł się w grupie emitentów „spekulacyjnych”, według ocen Fitch (rating spadł z BBB do BB). A dziś, w piątek, S&P obniżył rating kredytowy amerykańskiego producenta mikroprocesorów National Semiconductor (dostawcy m.in. Nokii) do BB+, z BBB-. A to oznacza punkt poniżej ratingu inwestycyjnego i, co za tym idzie, ryzyko wypadnięcia z portfeli inwestycyjnych, ponieważ wielu zarządzających aktywami nie kupuje akcji firm poniżej ratingu inwestycyjnego.
Cytowany przez Bloomberga Michael Yoshikami szef inwestycji YCMNet Advisors powiedział, że potrójne A „w końcu prawdopodobnie pozostanie tylko dla papierów skarbowych” (YCMNet ma akcje Berkshire Hathaway). „Agencje ratingowe są nadmiernie ostrożne” – dodaje.

Potrójne A wśród amerykańskich firm zostało już tylko przy ExxonMobil, Pfizer, Johnson&Johnson, Microsoft i ADP. Może jednak się okazać wkrótce, że Pfizer straci najwyższy rating – przypomniały francuskie Les Echos.

Ratingowy wyścig?

Cytowany przez Bloomberga Georg Grodzki, szef działu analiz kredytowych londyńskiej Legal & General Group Plc zwraca uwagę, że Fitch, który obsługuje mniej firm niż rywale – Standard and Poor’s i Moody’s, zyskuje obecnie na znaczeniu. „Dlatego, że byli szybsi i aktywniejsi w obniżaniu ratingów” – dodaje Grodzki.
Nie należy więc wykluczać, że w wyścigu agencji ratingowych do wiarygodności coś zacznie się dziać na rynku, znacznie więcej niż tylko szybkie dostosowywanie ocen do rzeczywistej sytuacji. Na rynek mogą chcieć wchodzić nowi gracze, bez tak negatywnych konotacji z ostatnich miesięcy jak największa trójka. Na przykład francuski Coface, jedna z największych na świecie firm specjalizujących się w zarządzaniu ryzykiem handlowym (i wystawiająca ratingi także dla krajów, ale obrazujące ryzyko otrzymania zapłaty z firm z tych krajów) zapowiedziała kilka dni temu, że jeszcze w 2009 r. chce wprowadzić swój własny system ratingów, który ma konkurować z trzema największymi agencjami: Standard and Poor's, Moody's et Fitch.