Najlepiej poradziły sobie mocno osiadłe podmioty działające w segmencie płatności. Tak jak PayU, który do ubiegłego roku był powiązany kapitałowo z serwisem aukcyjnym Allegro. W roku obrachunkowym zakończonym w marcu br. firma miała 32 mln zł zysku netto.
W porównaniu z poprzednimi 12 miesiącami oznacza to 19-proc. spadek, ale równocześnie przychody zwiększyły się o 11 proc., do 327 mln zł. Spółka PayPro, operator serwisu Przelewy24, zanotowała 75-proc. wzrost obrotów. Wyniosły one 64,6 mln zł. Zysk urósł o jedną trzecią, do 17,4 mln zł. Spośród podmiotów zajmujących się płatnościami spadek przychodów i niewielki wzrost zysku zanotowała firma Blue Media. Dużym graczem w tym segmencie jest jeszcze SkyCash. W KRS nie ma śladu ubiegłorocznego sprawozdania tej firmy (ona sama twierdzi, że złożyła sprawozdanie, nie chciała go jednak udostępnić DGP).
Popularnym segmentem „polskiego fintechu” są kantory internetowe. Cinkciarz.pl chwali się ponad 17 mld zł przychodów. To kwota wymienionych walut. Sama marża, którą inni gracze traktują jako swoje przychody, wyniosła niewiele ponad 50 mln zł.
W większości przypadków straty ponosiły technologiczne inicjatywy banków. Największą miał Polski Standard Płatności, odpowiadający za system płatności mobilnych Blik. Stracił prawie 16 mln zł (o połowę mniej niż rok wcześniej). Ponad 4,5 mln zł straciła firma ZenCard należąca obecnie do PKO BP. – W 2013 r. uruchomiliśmy aplikację mobilną IKO. Pracowaliśmy nad nią od końca 2011 r. Przez kilka lat ponosiliśmy koszt rozwoju tego „małego banku”. Jakiś czas temu został jednak przekroczony próg rentowności i teraz czerpiemy profity. Podobnie będzie z ZenCardem czy PSP. Moja obecna ocena sytuacji w Blik-u jest taka, że nasze udziały są kilka razy więcej warte, niż wynosi wniesiony kapitał – mówi Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP.
Czytaj więcej o fintechach tutaj.
Reklama