Lance Armstrong, którego sporo kosztowały ugody z tytułu pozwów dotyczących stosowania dopingu, wzbogacił się dzięki zainwestowaniu w przedsiębiorstwo będące twórcą aplikacji Uber. "To uratowało moją rodzinę" - przyznał były kolarz w wywiadzie dla stacji CNBC.

Mający na koncie wiele sukcesów Armstrong - m.in. siedem triumfów w Tour de France - stracił wszystkie osiągnięcia od 1998 roku oraz został zdyskwalifikowany dożywotnio za doping. Po przyznaniu się przez Amerykanina w 2013 roku do stosowania przez niego niedozwolonych substancji ruszył szereg pozwów, które mu wytoczono. Ugody zawarte z tego tytuły kosztowały go majątek.

Były kolarz w przeszłości przekazał 100 mln USD funduszowi powierniczemu. Zarządzający nim zainwestowali pieniądze w 2009 roku w Uber Technologies Inc., która wówczas była we wczesnym etapie rozwoju. Armstrong nie wiedział wówczas, jakie przedsiębiorstwo wsparły jego fundusze.

W kolejnych latach aplikacja umożliwiająca zamawianie transportu samochodowego poprzez kojarzenie pasażerów z kierowcami zyskała na popularności, a co za tym idzie także na wartości. Dziewięć lat temu firma wyceniana była na 3,7 mln, a obecnie szacuje się, że może to być ok. 120 miliardów.

Armstrong nie chciał zdradzić, ile dokładnie zyskał na tej inwestycji, ale przyznał, że był to znaczący zarobek.

Reklama

"To uratowało moją rodzinę" - ocenił.

Gdy dziennikarz dopytywał o szczegóły wymieniając kolejne sumy - 10, 20, 30, 40 i 50 mln - były kolarz odparł, że to jedna z nich.

"To naprawdę duża suma" - podkreślił.