Rząd prognozował, że inflacja gospodarstw emeryckich wyniesie 2,6 proc., a realny wzrost wynagrodzeń 3,3 proc. W związku z tym wskaźnik podwyżki emerytur i rent miał wynieść 3,26 proc. Tymczasem, choć realny wskaźnik wynagrodzeń był wyższy i wyniósł 5,3 proc., to niższy okazał się wskaźnik inflacji, który wyniósł w przypadku gospodarstw emerytów i rencistów 1,8 proc.

>>> Czytaj też: Jak zrezygnować z PPK? Siedem podpisów na deklaracji, którą trzeba odnawiać co kilka lat

Wskaźnik waloryzacji oblicza się sumując poziom inflacji i 20 proc. realnego wskaźnika wzrostu płac, dlatego podwyżki emerytur i rent wyniosą 2,86 proc. Niższy wskaźnik przełoży się na niższe wydatki z budżetu na podwyżki. Wcześniej rząd prognozował, że wyda na ten cel 6,8 mld zł. Gdyby waloryzacja była wyłącznie procentowa, oszczędności wyniosłyby około 800 mln zł, ale rząd zdecydował jednocześnie o kwotowej podwyżce najniższych emerytur o 70 zł do 1100 zł. Oszczędności więc ostatecznie będą mniejsze i wyniosą 450 mln zł.

Jak zapowiedziała minister Rodziny Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska minimalna emerytura wyniesie 1100 zł, natomiast najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy - 825 zł. Czytaj więcej tutaj.

Reklama