1,6 mln zł domaga się jedna z firm parkingowych od starosty grodziskiego za przechowywanie porzuconych pojazdów. Starosta uważa, że płacić powinien Skarb Państwa, i kieruje sprawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Rada powiatu grodziskiego zaskarżyła przepisy przejściowe nowelizacji prawa o ruchu drogowym (Dz.U. z 2010 r. nr 152, poz. 1018) do Trybunału Konstytucyjnego. Dzięki tym regulacjom Skarb Państwa (SP), na którym wcześniej ciążył obowiązek zapłaty za przechowywanie na parkingach porzuconych pojazdów, ponosi tylko niewielką część kosztów wynikających z niezałatwionych przez lata spraw. Wprawdzie chodzi o nowelizację sprzed dekady, która weszła w życie 4 września 2010 r., ale jej konsekwencje trwają do dziś.

Co zmieniła nowelizacja

Wcześniej zasady usuwania porzuconych aut i wypłacania odszkodowania przedstawiały się następująco: odholowywanie należało do zadań starosty, ale za przechowywanie na parkingach płacił Skarb Państwa. Jeśli zaś właściciel nie zgłosił się po swój pojazd przez pół roku, naczelnik urzędu skarbowego stwierdzał jego przepadek na rzecz SP. Takie wyzucie z własności bez decyzji sądu w żaden sposób nie dało się pogodzić z konstytucją, co TK potwierdził w wyroku z 3 czerwca 2008 r. (sygn. akt P 4/06). Na skutek wyroku poprzednie przepisy utraciły moc 11 czerwca 2009 r., czyli z upływem 12 miesięcy od opublikowania orzeczenia w Dzienniku Ustaw.
Wymuszona wyrokiem wspomniana nowelizacja (która weszła w życie dopiero 4 września 2010 r.) zmieniała zasady dotyczące usuwania z dróg porzucanych pojazdów w ten sposób, że przepadek auta orzekano już po trzech, a nie po sześciu miesiącach, decyzję w tej sprawie podejmował na wniosek starosty sąd, a nie naczelnik urzędu skarbowego, a nieodebrany pojazd przejmował powiat, a nie Skarb Państwa.
Reklama

Kłopoty z terminami

Z uwagi na to, że od 11 czerwca 2009 r. (kiedy poprzednie regulacje zostały na skutek wyroku TK uchylone) do 4 września 2010 r. nie było w zasadzie żadnych przepisów regulujących te kwestie, trzeba było ustalić, kto ponosi odpowiedzialność finansową z tytułu kosztów usunięcia i dozoru w okresie braku przepisów.
I tak, zgodnie z przepisami przejściowymi w przypadku pojazdów usuniętych z drogi przed wejściem w życie ustawy:
  • których sześciomiesięczny termin na ich odebranie upłynął w okresie od uchylenia przepisów (11 czerwca 2009 r.) do wejścia w życie ustawy (4 września 2010 r.) – koszty ponosił Skarb Państwa (a w jego imieniu naczelnik urzędu skarbowego);
  • których sześciomiesięczny termin na odebranie pojazdu upłynął po 4 września 2010 r. – koszty ponosi powiat.
Przepisy nie rozstrzygały natomiast, który podmiot (SP czy starosta) musi wypłacić pozostałe wynagrodzenie za usuwanie i przechowywanie pojazdu, który został odholowany przed 4 września 2010 r., a termin na jego odbiór upłynął przed 11 czerwca 2009 r. Innymi słowy nie wiadomo, kto ma ponosić koszty niezałatwionych na czas starych spraw.
Jednocześnie art. 13 ustawy nowelizującej stanowił, że Skarb Państwa ponosi koszty przechowywania pojazdu, które powstały po upływie sześciomiesięcznego terminu jego odbioru, jeśli termin ten upłynął między 11 czerwca 2009 r. a 4 września 2010 r.
W efekcie właściwy naczelnik urzędu skarbowego wydawał decyzję o przepadku takiego pojazdu na rzecz Skarbu Państwa, likwidował go, a firmie prowadzącej parking płacił jedynie za część okresu przechowywania – od dnia złożenia przez podmiot prowadzący parking dokumentów dotyczących danego pojazdu, do dnia jego odbioru przez pracownika urzędu skarbowego.

Sporne opłaty

W rezultacie, choć zdarzały się sytuacje, że od momentu odholowania auta przez policję do jego odebrania przez pracownika urzędu skarbowego upływało siedem miesięcy, Skarb Państwa płacił jedynie np. za sześć dni (okres od wpływu dokumentów do odebrania pojazdu przez pracownika urzędu). W przypadku wielu powiatów nieopłacone dozorowanie trwało latami.
Tylko od starosty grodziskiego firma parkingowa domagała się wypłaty 1,6 mln zł za dozór 182 pojazdów. Starosta uznał, że płacić powinien Skarb Państwa.

Zdecyduje trybunał

Rozstrzygając ten spór kompetencyjny, Naczelny Sąd Administracyjny dwukrotnie jednak wskazywał, że właściwym podmiotem jest samorząd. Dlatego też rada powiatu grodziskiego zaskarżyła art. 13 ustawy nowelizującej do Trybunału Konstytucyjnego, zarzucając mu niezgodność z art. 2, 7 oraz 167 ust. 1 i 4 konstytucji.
Zdaniem samorządowców wywodzona z art. 2 zasada pewności prawa oraz ochrony praw nabytych nakazuje, by zmiana regulacji, która pociąga za sobą niekorzystne skutki dla sytuacji prawnej podmiotów, była dokonywana z zastosowaniem prawidłowej techniki legislacyjnej przepisów przejściowych.
Z kolei zgodnie z wyrażoną w art. 7 zasadą legalizmu stanowiącą, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa, kompetencje poszczególnych podmiotów muszą być jasno określone, a nie domniemane.
W ocenie wnioskodawców niekonstytucyjność art. 13 ustawy nowelizującej polega na pominięciu regulacji przewidującej ponoszenie przez Skarb Państwa kosztów przechowywania pojazdów za pełny okres w przypadku pojazdów przejętych przez SP na podstawie decyzji naczelnika urzędu skarbowego, niewskazaniu właściwej do ponoszenia tych kosztów jednostki SP ani organu orzekającego o tych kosztach.
„Skoro do przepadku tych pojazdów na rzecz SP doszło pod rządami poprzednio obowiązujących przepisów i pojazdy te zostały fizycznie zlikwidowane przed 4 września 2010 r., gdy do zadań powiatów nie należały kwestie usuwania pojazdów z dróg, niezgodne z zasadą lex retro non agit (prawo nie działa wstecz – przyp. red.) byłoby przyznawanie ww. kosztów przez starostów, ponieważ obecnie regulacje znajdowałyby zastosowanie do zdarzeń zakończonych przed ich wejściem w życie” – argumentują wnioskodawcy.
Dodają, że w tym zakresie państwo jest nielojalne w stosunku do powiatów.

Powiaty borykają się z zaszłościami

Grzegorz Kubalski Związek Powiatów Polskich
Problemy na gruncie art. 130a ustawy – Prawo o ruchu drogowym dotyczą ogółu powiatów, natomiast ich intensywność w poszczególnych jednostkach jest różna. Skala trudności zależy od dwóch czynników. Po pierwsze, od liczby usuwanych pojazdów na terenie danego powiatu, bo są takie, gdzie rocznie odholowuje się po kilka samochodów, i takie, gdzie liczone jest to w setkach (dotyczy to zwłaszcza miast na prawach powiatu). Po drugie, od tego, na ile sprawnie i rzetelnie działał naczelnik urzędu skarbowego. Do tej pory w niektórych powiatach liczba nieuregulowanych spraw pod rządami starych przepisów dotyczących odholowanych pojazdów sięga 150, a najstarsza pochodzi z 2001 r. Problem wynikał nie tyle z samego sformułowania przepisów, ile z praktyki działania organów administracji rządowej oraz orzecznictwa sądów administracyjnych. W rezultacie, jeżeli mieliśmy do czynienia z zaniechaniem danego naczelnika urzędu skarbowego, który nie uporządkował sytuacji prawnej odholowanych pojazdów w świetle starych przepisów, cały problem został później przerzucony na starostę, który miał wyprostować historyczne zaniedbania. Znane są mi przypadki, że urząd skarbowy przez dekadę nie uporządkował sytuacji prawnej odholowanego pojazdu, po czym korzystając ze zmiany przepisów, przerzucał sprawę do starosty.