Biuro podróży Kopernik funkcjonowało na zasadzie piramidy a jego bankructwo było zamierzone – uważają przedstawiciele Polskiej Izby Turystyki i zapowiadają walkę z nieuczciwymi touroperatorami. Izba ma pomysły jak „wyczyścić” rynek usług turystycznych i wyeliminować złe praktyki biznesowe.

W lipcu br. Biuro Podróży Kopernik, w którym wycieczki do Egiptu i Tunezji wykupiło ok. 3 tys. osób., ogłosiło upadłość. Sprowadzenie turystów do kraju nadzorowały władze województwa we współpracy z resortem sprawa zagranicznych.

Eksperci ostrzegają, że w 2009 r. kondycja biur podróży pogorszyła się i splajtować mogą kolejne takie firmy. W tej sytuacji nowe przepisy powinny wejść w życie jak najszybciej.

„Szkoda, że nazwisko naszego wielkiego astronoma zostało ujęte w tak negatywnym świetle. Uważamy, że upadek biura podróży był typową konstrukcją piramidy finansowej. Było to zamierzone bankructwo, które zostało zrealizowane przez zarządzających tą firmą. Uważamy, że w minionych latach spektakularne bankructwa były również zamierzonymi upadkami” - powiedział Jan Korsak, prezes Polskiej Izby Turystycznej na konferencji prasowej. A wszystko za sprawą „ułomnego prawa”, które daje takie możliwości – podkreślił.

Reklama

Oznacza to, że klienci biura podróży Kopernik zupełnie nieświadomie wzięli udział w piramidzie finansowej. Sfinansowali wycieczki zagraniczne osób, które wcześniej dokonały rezerwacji w Koperniku. PIT zapowiada, że klientów biur podróży chronić ma Funduszu Zabezpieczeń Turystycznych.

"Założenia systemu zabezpieczeń turystycznych trafiły już do Ministerstwie Sportu i Turystyki" – powiedział prezes Korsak. Izba chce, by kondycja finansowa touroperatorów, do tej pory często ukrywana, była poddana nadzorowi. To pozwoliłoby zabezpieczyć się przed takimi przypadkami, jak ubiegłotygodniowe bankructwo Biura Podróży Kopernik. Izba proponuje powołanie funduszu gwarancyjnego, do którego trafiałyby składki biur turystycznych.

Zdaniem Jana Korsaka, Fundusz Zabezpieczeń Turystycznych, byłby dodatkową gwarancją dla klientów i całkowicie zmieniłby logikę funkcjonowania przedsiębiorstw turystycznych w Polsce. W obecnej sytuacji poszkodowani klienci nie otrzymają pełnego zwrotu kosztów. Poza tym polskie biura podróży tracą reputację wśród zagranicznych kontrahentów – dodał. System opracowany przez PIT, nie jest nowatorski, ale sprawdzony i wzorowany jest na podobnych, funkcjonujących od lat np. w Holandii czy Danii.

Wiceprezes PIT, Stanisław Piśko podkreślił, że projekt złożony w ministerstwie po raz pierwszy zawiera próbę kompletnego rozwiązania systemu zabezpieczeń w turystyce. Istniejący obecnie system gwarancji dla biur podróży się nie sprawdził. Powstało pytanie o ile podnieść kwotę gwarancji i czy to w ogóle coś da.

Eksperci podkreślają, że niezależnie od tego w jakiej wysokości byłaby gwarancja dla „Kopernika” i tak nie udałoby się pokryć wszystkich strat. "Gdyby biuro podróży Kopernik miało podniesioną gwarancję np. do 12 proc. to, czy to by wystarczyło? Też nie. I wchodzimy w ślepy zaułek" – twierdzi wiceprezes Piśko. Do takich wniosków doszli już Niemcy, Francuzi, Holendrzy czy Duńczycy. Wprowadzili fundusze, które wspierają gwarancje i ubezpieczenia posiadane przez organizatorów turystyki.

Święty spokój za jedno euro

ikona lupy />

Z pieniędzy zgromadzonych w funduszu gwarancyjnym byłyby wypłacane odszkodowania dla klientów. Składki byłyby obowiązkowe. Jak zapewnia PIT, składki nie obciążałyby bezpośrednio biur podróży i nie uszczuplały marży wkalkulowanej w cenę usług. Każdy klient do zakupionego pakietu turystycznego dopłacałby niewielką kwotę. Jej wysokość zależałaby od rodzaju usług. Jak zapewniają przedstawiciele PIT kwota nie przekraczałaby jednego euro.

Jak wylicza Izba, symboliczne jedno euro pomnożone przez pół miliona pakietów wycieczkowych rocznie trafiłoby na konto instytucji finansowej powołanej do zarządzania zgromadzonym budżetem. Wysokość dotychczasowej składki od obrotu (6 proc), którą płacą touroperatorzy corocznie na ubezpieczenie powstałaby niezmieniona. Zdaniem PIT byłoby to korzystniejsze niż zaproponowana przez resort sportu i turystyki podwyżka tej składki do 12 proc. - Rynek jest w tej chwili niespokojny, Ci którzy udzielają gwarancji doskonale o tym wiedzą. Każda taka gwarancja będzie wymagała większego zabezpieczenia finansowego niż do tej pory. Wiele polskich biur podróży nie będzie wstanie tego udźwignąć - dodał Piśko. Zaznaczył, że w przypadku plajty jakiegoś biura podróży Fundusz odpowiadałby za sprowadzanie klientów do kraju. Obecnie - jak podkreślił - bywa różnie.

We wszystkich przypadkach plajt biur podróży, sprowadzeniem klientów do kraju zajmowały się urzędy marszałkowskie lub ubezpieczyciele. Polska Izba Turystyki, chce aby fundusz był wprowadzony jako odrębna ustawa, która obowiązywałaby od 1 stycznia 2010 r.

ikona lupy />

Pomysł popiera Polska Izba Ubezpieczeń. "Co sezon słyszymy o nieprzyjemnych przypadkach bankructw biur podróży. Ten system niewątpliwie wpłynie na pewne ustabilizowanie rynku i bezpieczeństwo klientów" - powiedział na konferencji prezes PIU Grzegorz Prądzyński.

Istnieje jednak obawa, że po wprowadzeniu funduszu biura podróży będą zupełnie bezkarne. Jednym słowem nie będą się martwić, bo z funduszu zostaną pokryte roszczenia klientów i partnerów handlowych. W Polsce jest wiele finansowych instytucji kontrolnych i nie są one zbyt skuteczne. Nasuwa się zatem pytanie, czy będą jakieś sankcje dla touroperatorów. Prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń, Grzegorz Prądzyński wyjaśnił, że fundusz byłby dopiero trzecią formą zabezpieczenia po gwarancji i ubezpieczeniu. - Te dwa instrumenty są podstawowym zabezpieczeniem. Gwarancja, którą miało biuro podróży Kopernik nie wystarczyła do pokrycia zobowiązań. Stąd uważamy, że jest potrzeba stworzenia funduszu - wyjaśnił prezes Prądzyński.

- To nie jest tak, że nagle cała odpowiedzialność spadnie na fundusz. Najpierw musi mieć gwarancję ubezpieczeniową i dopiero wówczas będzie mógł przystąpić do funduszu - dodał Prądzyński.