Dziś ministrowie finansów strefy euro mieli przyjąć drugi, wart 130 mld euro pakiet pomocowy dla Grecji. Mieli, ale spotkanie zostało przełożone na środę.

Ateny nie zdążyły się porozumieć z prywatnymi wierzycielami w sprawie zasad redukcji długu ani przyjąć kolejnego pakietu cięć, do których się zobowiązały. Anonimowi przedstawiciele eurozony, przepytani przez Reutersa, nie kryli zniecierpliwienia rozwojem wydarzeń.

>>> Zobacz też: Historia kryzysu zadłużenia w Grecji

Europejscy urzędnicy narzekają na niezdecydowanie i niewypełnianie zobowiązań przez Grecję. Twierdzą, że nawet przyjęcie stosownych ustaw przez parlament nie oznacza ich wdrożenia. W tym kontekście podają przykład obietnicy likwidacji 30 tys. etatów w sektorze budżetowym. Mimo przyjęcia ustawy pracę straciło jedynie tysiąc urzędników.

Reklama

Jeden z polityków, także anonimowo, skrytykował nawet postawę greckiego ministra finansów Ewangelosa Wenizelosa. – Wenizelos jest tak zajęty walką o przywództwo w partii PASOK, że pozostaje nieosiągalny nawet dla członków trojki – mówił. Greccy politycy szykują się bowiem do kwietniowych wyborów parlamentarnych, które ogłoszono w następstwie wymuszonej przez Zachód dymisji poprzedniego premiera Georgiosa Papandreu.

>>> Czytaj też: Rybiński: Dlaczego Grecja powinna zbankrutować

Trojka, czyli przedstawiciele MFW, Komisji Europejskiej i EBC, żądają dalszych cięć budżetowych. Tym razem chodzi o likwidację 13. pensji, obniżenie płacy minimalnej (teraz wynosi ona 751 euro), likwidację niektórych bonusów pracowniczych i ponowną redukcję zatrudnienia w budżetówce. Bez tego nie ma mowy o kolejnej pożyczce. Przeciwko zmianom protestują nie tylko związkowcy, ale i kilka partii popierających ekspercki rząd Lukasa Papadimosa.

Innym warunkiem przyznania bailoutu jest porozumienie między Atenami a Instytutem Finansów Międzynarodowych (IIF) reprezentującym prywatnych wierzycieli. Obie strony miały do końca ubiegłego tygodnia uzgodnić warunki redukcji zadłużenia. Trwające wczoraj do późnego wieczora rozmowy nie przyniosły rezultatu. Dzisiaj będą kontynuowane. – Jeśli stwierdzimy, że wszystko poszło źle, nie będzie nowego programu pomocowego, co będzie oznaczało, że w marcu padnie oświadczenie o bankructwie – mówił w rozmowie ze „Spieglem” szef Eurogrupy, premier Luksemburga Jean-Claude Juncker.

>>> Czytaj też: Juncker: nie da się wykluczyć niewypłacalności Grecji

Ateny muszą otrzymać pierwszą transzę drugiego bailoutu do 20 marca, czyli dnia wykupienia wartych 14,4 mld euro obligacji. Brak możliwości spłaty tych zobowiązań będzie oznaczał bankructwo Grecji i gigantyczne problemy europejskiego (zwłaszcza francuskiego i niemieckiego) sektora bankowego.

– Stoimy na krawędzi. Odstęp w negocjacjach między sukcesem a patem jest bardzo mały – ostrzegał Wenizelos. Grecki minister mówił jednak w sobotę wieczorem, że negocjacje z IIF mogą się zakończyć w nocy z niedzieli na poniedziałek. – Toczą się trudne dyskusje, ale nie jesteśmy chyba daleko od sytuacji, w której dług Grecji zostanie obniżony (z obecnych 160 proc. PKB – red.) do 120 proc. – dodawał minister finansów Francji Francois Baroin na antenie Radia Europe 1.