Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle ostrzegł w piątek, że Grecja nie otrzyma pomocy finansowej od strefy euro, jeżeli zrezygnuje z wdrożenia uzgodnionych reform. Na forum Bundestagu przedstawił też sześć założeń planu wzrostu gospodarczego dla UE.

"Podtrzymujemy naszą obietnicę pomocy (dla Aten). Ale to też oznacza, że uzgodnione reformy w Grecji muszą zostać wdrożone - powiedział Westerwelle w wystąpieniu na temat polityki europejskiej chadecko-liberalnego rządu Niemiec.

"Chcemy utrzymać jedność strefy euro. Przyszłość Grecji w strefie euro leży w rękach samej Grecji. Chcemy pomóc i pomożemy Grecji, ale musi ona też chcieć tej pomocy. Jeżeli zejdzie z drogi uzgodnionych reform, to wypłata następnych transz pomocy nie będzie możliwa" - ostrzegł.

"Solidarność nie jest ulicą jednokierunkową. Nie funkcjonuje bez solidności. Należy dotrzymać tego, co zostało uzgodnione" - dodał.

Reklama

Przyszłość greckiego programu reform, który jest częścią pakietu ratunkowego dla pogrążonego w kryzysie kraju, stanęła pod znakiem zapytania po niedzielnych wyborach. Ugrupowania sprzeciwiające się uzgodnionym z UE i MFW reformom zdobyły niemal równie wysokie poparcie, jak partie, które chcą kontynuować realizację programu drastycznych oszczędności. Już dwie próby utworzenia koalicji rządzącej skończyły się niepowodzeniem i coraz bardziej prawdopodobne są nowe wybory w Grecji.

Także niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble ostrzegł Grecję, że w zamian za pomoc finansową musi dotrzymać zobowiązań. "Niebezpiecznie jest mamić ludzi, że istnieje inna, łatwiejsza droga, pozwalająca uzdrowić Grecję i ominąć trudności. To absurd" - powiedział Schaeuble w opublikowanej w piątek rozmowie z gazetą "Rheinische Post".

Zdaniem Schaeublego strefa euro poradziłaby sobie z ewentualnym wystąpieniem Grecji z obszaru wspólnej waluty. "W minionych dwóch latach wiele się nauczyliśmy i stworzyliśmy mechanizmy ochronne. Zagrożenie przeniesienia się kryzysu na inne kraje jest mniejsze, a strefa euro stała się bardziej odporna jako całość" - dodał minister. "Błędne jest wyobrażenie, że nie bylibyśmy w stanie zareagować na coś nieprzewidzianego. Europa tak szybko się nie pogrąży" - dodał.

W wystąpieniu w Bundestagu szef niemieckiej dyplomacji potwierdził też, że Berlin opowiada się za wspieraniem wzrostu gospodarczego w UE, czego jednak nie można finansować poprzez zaciąganie nowych długów. Przedstawił on sześć założeń +europejskiego paktu dla wzrostu+, takich jak konieczność lepszego wykorzystania środków budżetu unijnego i lepszej kontroli ich wydatkowania.

"UE nie może wydawać więcej pieniędzy niż dotychczas, ale musi je lepiej wydawać - podkreślił. - Potrzebujemy nowego myślenia w sferze wykorzystania środków europejskich".

Westerwelle zaproponował też m.in. przeznaczenie przez Komisję Europejską niewykorzystanych 80 mld euro z aktualnego budżetu UE na inwestycje wspierające wzrost gospodarczy, inwestycje na zasadzie partnerstwa prywatno-publicznego w sieci transportowe, telekomunikacyjne i energetyczne, rozszerzenie zasad jednolitego rynku UE na nowe sfery oraz rozwijanie wymiany handlowej z krajami pozaeuropejskimi.

W UE nie ma zgody co do metod walki z aktualnym kryzysem. Rząd w Berlinie forsuje przede wszystkim dyscyplinę finansową i reformy strukturalne, podczas gdy najmocniej dotknięte kryzysem kraje południowej Europy domagają się programów pobudzania wzrostu gospodarczego. Zwolennikiem tej drugiej drogi jest również zwycięzca wyborów prezydenckich we Francji socjalista Francois Hollande. Jego zdaniem przyjęty z inicjatywy Berlina europejski pakt fiskalny, służący wzmocnieniu dyscypliny budżetowej, należy uzupełnić "paktem dla wzrostu".