Szykuje się kolejna fala odejść z Ministerstwa Finansów. Wkrótce je opuści jeden z najlepszych specjalistów w resorcie, wiceminister Dominik Radziwiłł, a także kilka innych osób. Przy takich zarobkach kadrowe problemy nie znikną - stwierdza "Puls Biznesu".

Jak ustalił "PB", Radziwiłł opuści stanowisko do jesieni i prawdopodobnie będzie pracował jako przedstawiciel Polski w Międzynarodowym Funduszu Walutowym.

Według informacji gazety wkrótce wraz z kilkoma współpracownikami z resortem pożegna się też Marek Rozkrut, dyrektor Departamentu Polityki Finansowej, Analiz i Statystyki (odpowiednik głównego ekonomisty w instytucjach finansowych). Mają przejść do sektora prywatnego.

Rotacja kadr to od lat bolączka szefa MF. Z ośmiu wiceministrów, z którymi Jacek Rostowski obejmował w 2007 r. stery MF, obecnie na stanowisku jest tylko dwóch.

Jak stwierdza "PB", tajemnicą poliszynela jest, że powodem większości odejść są pieniądze. Wiceminister zarabia na rękę ok. 8 tys. zł, czyli niewiele w porównaniu z wymaganymi kwalifikacjami i skalą odpowiedzialności. A w sektorze prywatnym może często liczyć na kilkakrotnie wyższe pensje.

Reklama