O ryzyku odpływu kapitału z banków Europy centralnej nie mówi się głośno i oficjalnie. Wskazują na to pośrednie opinie, wskazujące np. na konieczność redukcji akcji kredytowej, co ma być następstwem polityki delewarowania aktywów przez banki. Za sformułowaniem tym kryje się oczekiwanie przez banki-matki od banków-córek zmniejszenia w najbliższych miesiącach, a może nawet latach kreowania akcji kredytowej.

Nie oznacza to bezpośredniego wycofywania kapitałów. Prób takich nie da się jednak tak całkiem wykluczyć, biorąc pod uwagę skomplikowane struktury powiązań i wzajemnych usług świadczonych sobie przez banki-matki i banki-córki oraz inne podmioty zależne. Również analizy bilansów bankowych, a także dane takich instytucji jak Bank Rozliczeń Międzynarodowych (BIS) wskazują, że mamy aktualnie do czynienia z sytuacją okresowego przepływu funduszy w drugą stronę – z banku zagranicznego do centrali banku w strefie euro. Jest więc coś na rzeczy.

Austriacki nadzór zdradził zamiary

Reklama

Największym na razie namacalnym dowodem prób ograniczania banków-matek w roli dostawcy kapitału jest wprowadzony kilka miesięcy temu przez austriacki nadzór bankowy wymóg ograniczający wartość portfela kredytowego w banku-córce austriackiego banku do poziomu co najwyżej 110 proc. wartości depozytów pozyskiwanych na rynku działania.

Wymóg ten pojawił się najprawdopodobniej jako konsekwencja obaw nadzoru bankowego Austrii, związanego z bardzo dużą ekspozycją w krajach centralnej Europy austriackiego banku Raiffeisen Bank International (RBI). RBI jest obecny operacyjnie na wszystkich rynkach krajów Europy centralnej, skrótowo określanych mianem CEE, za wyjątkiem Macedonii i Łotwy. Ponad 70 proc. dochodu operacyjnego brutto RBI generują banki zagraniczne (banki-córki) i oddziały w krajach CEE. Pisałem o tym szczegółowo w publikacji: Jednostronne regulacje grożą systemowi finansowemu naszego regionu. Wyniki finansowe RBI za 2011 rok, w tym duża strata banku na Węgrzech – co jest efektem dużej skali finansowania węgierskich kredytów hipotecznych funduszami z centrali RBI - niewątpliwie miały wpływ na wprowadzenie przez nadzór austriacki restrykcji płynnościowych.

Austriacki RBI jest największym, ale przecież nie jedynym inwestorem bankowym w rejonie centralnej Europy. Ekspozycja kredytowa banków strefy euro w Europie centralnej i wschodniej sięga niekiedy, jak w przypadku Słowacji, nawet 94 proc. aktywów całego sektora bankowego tego kraju. W ostatnim czasie publikowałem kilka analiz ukazujących skalę ekspozycji zagranicznych banków w naszym regionie. Analizy te dotyczyły m.in. właśnie Słowacji, a także Chorwacji, Czech,
Czemu trzeba się przyglądać

Analizy jedynie na duże zaangażowanie kapitału zagranicznego w sektorze bankowym krajów centralnej i wschodniej Europy. Nie wynika z nich, patrząc retrospektywnie, że kapitał ten w znaczącej skali jest z naszego regionu wycofywany. Czy – abstrahując od kwestii prawnych - nie będzie tak w przyszłości? Odpowiedź jest niejednoznaczna i w mojej opinii nie powinna podlegać uogólnieniom.

O przyszłości, rodzaju i skali obecności banków strefy euro w regionie CEE zdecydują cztery czynniki:

Po pierwsze: Ważny będzie rachunek wyników banku strefy euro, udział w jego strukturze dochodów z banku zagranicznego w kraju CEE oraz obiektywne ograniczenia banku strefy euro w osiągnięciu wymaganej adekwatności kapitałowej. Banki strefy euro mogą stanąć wobec konieczności redukcji sumy bilansowej. Delewarowanie skali działania najczęściej odbywać się będzie kosztem operacji na rynkach zagranicznych. Czynnik ten zależny jest od banku strefy euro.

Po drugie: Ważne będą kompetencje i sprawność zarządu banku-córki w kraju CEE. Kompetencje te zadecydują o umiejętności wykorzystania i dopasowania potencjału właściciela do uwarunkowań i możliwości rynku działania. Czynnik ten leży po stronie banku.

Po trzecie: Istotne będą możliwości kraju CEE, w tym głównie posiadany potencjał na wzrost finansowania z rynku depozytami ludności i firm. Czynnik ten zależy od specyfiki kraju goszczącego.

Po czwarte: Ważne będą odpowiadające standardom unijnym, a nawet lepsze regulacje nadzoru bankowego kraju CEE. Warto tu zwrócić uwagę także na równe dla wszystkich uczestników zasady obrotu na rynku bankowym. Konieczna jest stabilna i czytelna polityka kursu waluty, nie tak jak to było na Węgrzech w 2011 r. w przypadku kursu forinta do euro w kredytach hipotecznych. Ten czynnik leży po stronie kraju CEE.

Patrząc na sytuację banków-córek i ich relacje z bankami-matkami z tych czterech punktów widzenia trudno byłoby wskazać na jakąś jednoznaczną tendencję. Są banki, które ograniczają swoją ogólną ekspozycje kredytową (bezpośrednią i pośrednią) na rynkach CEE, ale są też takie, które tego nie robią.

Podobnie jest z polityką poszczególnych krajów naszego regionu. Są kraje neutralne w prowadzonej polityce rozwoju swojego rynku finansowego. Nie ma ona wpływu na wielkość portfela kredytowego banków strefy euro i ich banków-córek na danym rynku. Są jednak zarazem kraje, dotyczy to zwłaszcza Węgier, gdzie podejmowane są regulacje ad hoc, w zależności od aktualnych potrzeb finansowych, bądź politycznych. Działania te ograniczają portfel kredytowy banków strefy euro.

Cały artykuł dostępny na: