Przeciętne wynagrodzenie brutto w lipcu wynosiło 3,7 tys. zł, co oznacza, że w ujęciu rocznym wzrosło o 2,4 proc., a miesiąc do miesiąca spadło o 1,5 proc. - podał w piątek Główny Urząd Statystyczny.

Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że wynagrodzenie w lipcu wzrosło o 3,9 proc. w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym spadło o 0,1 proc.

Przeciętne wynagrodzenie bez wypłat z zysku wyniosło w lipcu 3,68 tys. zł i wzrosło w ujęciu rocznym o 3,2 proc., a wobec czerwca spadło o 0,7 proc.

"Lipiec przyniósł silny spadek dynamiki płac w sektorze przedsiębiorstw - do 2,4 proc. rok do roku z 4,3 proc. rok do roku w czerwcu, podczas gdy rynek oczekiwał spadku do 4,0 proc. w ujęciu rocznym. Wahania rocznej dynamiki płac w ostatnich miesiącach związane są w głównej mierze z przesunięciami w wypłatach premii (w szczególności w sektorze górniczym) względem wzorca sezonowego z zeszłego roku" - komentuje Piotr Piękoś z Zespołu Analiz i Prognoz Rynkowych Banku Pekao.

Reklama

Analityk tłumaczy, że tym roku letnie apogeum wypłat premii przypadło na czerwiec, podczas gdy w 2011 r. największa ich koncentracja miała miejsce w lipcu. "Stąd zawyżony odczyt za czerwiec, a z kolei zaniżony za lipiec. (...) Prognozujemy, że w warunkach ograniczonej presji płacowej w związku ze spowolnieniem krajowej gospodarki dynamika płac w drugiej części roku będzie się utrzymywać w okolicach 3,5 proc. rok do roku" - mówi.

>>> Czytaj też: Absolwenci i nauczyciele w kolejkach do urzędów pracy. Bezrobocie wzrośnie

Przed nami fala zwolnień

GUS podał także, że w przedsiębiorstwach w lipcu było zatrudnionych 5,5 mln osób, czyli tyle samo co przed rokiem i w czerwcu br. Analitycy prognozowali, że zatrudnienie w lipcu w ujęciu rocznym nie zmieniło się, a wobec czerwca spadło o 0,1 proc.

Zdaniem analityka Pekao, wraz ze słabnącym popytem wewnętrznym, redukcje zatrudnienia dotkną z czasem sektor usług, podczas gdy do tej pory koncentrują się w sektorze przemysłowym, który notuje istotny spadek zamówień eksportowych. Wszystko wskazuje, że zwolnienia nie ominą również borykającej się ze sporymi problemami branży budowlanej, która notuje obecnie najwyższy poziom zatrudnienia od ponad 10 lat. Lipcowe dane z rynku pracy przekładają się na spadek realnej dynamiki funduszu płac do minus 1,5 proc. w ujęciu rocznym z 0,1 proc. rok do roku przed miesiącem" - mówi Piękoś.

"Z punktu widzenia polityki pieniężnej dzisiejsze dane potwierdzają pogarszającą się sytuację na krajowym rynku pracy przy braku istotnej presji płacowej, a więc wpisują się w scenariusz postępującego spowolnienia gospodarczego i tym samym wspierają oczekiwania obniżki stóp procentowych. W naszej opinii pierwsza obniżka z nadchodzącego cyklu cięć będzie miała miejsce pod koniec tego roku" - mówi Piękoś.

"Choć uruchomienie środków z Funduszu Pracy na walkę z bezrobociem może nieznacznie poprawić statystykę dotyczącą zatrudnienia, to jednak aby doszło do trwałej poprawy, konieczne będzie ożywienie gospodarcze. Zła sytuacja na rynku pracy, przekładająca się coraz wyraźniej na portfele gospodarstw domowych, powodować będzie dalsze ograniczanie przez nie wydatków." - twierdzi główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.

>>> Czytaj też: Wzrost PKB równy 4 proc.? Możemy o tym zapomnieć