Antykryzysowe regulacje sektora bankowego mają swoją ciemną stronę. Mogą doprowadzić do osłabienia wzrostu z powodu mniejszej akcji kredytowej, ale też do przenoszenia przez banki biznesu z kraju do kraju – twierdzą bankowcy.

A jak Polska zachowa się wobec proponowanych rozwiązań? Powściągliwie – powiedział Marek Belka, prezes NBP na Forum Bankowym Związku Banków Polskich.

– Patrzę z drżeniem serca na światowe regulacje bankowe. Chodzi w nich o to, żeby rozmiar sektora finansowego ograniczyć – powiedział prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka.
Więcej kapitału – mniej kredytu

Najważniejsza z regulacji miała być wprowadzona już od tego roku, ale komisja ds. gospodarczych i finansowych Parlamentu Europejskiego uzgodniła ją dopiero pod koniec lutego. To wyższe wymogi kapitałowe dla banków oraz zaostrzone kryteria jakości kapitału, a także wprowadzenie nowych buforów kapitałowych.

>>> Czytaj też: Oto powody, dla których Fed powinien wprowadzić limit wielkości banków

Reklama

Kapitał najwyższej jakości CET 1 ma pokrywać 4,5 proc. aktywów ważonych ryzykiem, a wraz z buforem zachowania kapitału i buforem antycyklicznym nawet 9,5 proc. Wiadomo, że bankom w obecnej sytuacji trudno jest podnieść kapitał. Niektóre z nich, jak Unicredit, właściciel Pekao, czy portugalski BCP, właściciel Millennium, przeprowadzały w ostatnich latach emisje akcji. Ale sprzedawały je bardzo tanio. Mają więc drugą możliwość – zmniejszać aktywa ważone ryzykiem.

I banki właśnie już to robią. Zaostrzenie wymogów kapitałowych powoduje, że ponad 100 amerykańskich banków odnotowało zmniejszenie podaży kredytu, a jego niedobór w gospodarce Stanów Zjednoczonych można szacować na 374 mld euro – mówił na Forum prezes Deutsche Bank Polska Krzysztof Kalicki. Według przedstawionych przez niego szacunków wszystkie regulacje, wraz z obowiązkiem zwiększenia płynnych aktywów (LCR) i wydłużeniem finansowania (NFSR), spowolnią wzrost gospodarczy w USA od 0,05 do 0,5 proc. rocznie, a do 2015 roku łącznie PKB będzie mniejszy o 3,2 proc. A poza tym 7,5 miliona Amerykanów straci w świecie pracę.

Symulacje te mówią, że banki też poniosą koszty, wskutek czego średni zwrot z kapitału (ROE) wynoszący przed kryzysem 15 proc. obniży się do 10,7 proc. po pełnym wprowadzeniu regulacji, czyli w 2019 roku. Według tych samych szacunków tylko w bankach pracę straci około 0,5 mln osób.

Podział banków

Ale to nie wszystko. Amerykańskie banki czeka prawdopodobnie podział na część kredytowo-depozytową i inwestycyjną. Były prezes Rezerwy Federalnej Paul Volcker uznał, że cześć działań systemu finansowego nie ma charakteru użytecznego społecznie, lecz spekulacyjny. Podział przewiduje cześć ustawy Dodda-Franka regulującej sektor bankowy w USA zwana Volcker Rule. Ma wejść w życie w połowie przyszłego roku, jednak przepisy zostały zaskarżone i czekają teraz na decyzję sądu. To może proces podziału banków opóźnić.

Pełna treść artykułu na obserwatorfinansowy.pl