W minionym tygodniu najważniejszym wydarzeniem na rynku ropy naftowej była czwartkowa telekonferencja OPEC+, podczas której ustalono ramy dalszej współpracy producentów ropy w celu wspierania notowań tego surowca. Nowe porozumienie handlowe pojawiło się więc zaledwie trochę ponad tydzień od wygaśnięcia poprzedniego porozumienia.

W ramach czwartkowych ustaleń, OPEC+ obniży produkcję ropy naftowej o 9,7 mln baryłek dziennie w maju i czerwcu tego roku. W kolejnych miesiącach cięcia mają być utrzymane, ale w mniejszej skali. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku poprzedniego porozumienia, w cięciach będą brały udział głównie państwa wchodzące w skład kartelu OPEC, z Arabią Saudyjską na czele jako największym producentem, jak również niektóre kraje spoza tej organizacji, głównie Rosja.

Porozumienie w ramach OPEC+ było na rynku oczekiwane już we wcześniejszych dniach, więc nie było ono zaskoczeniem dla inwestorów na rynku ropy naftowej. W konsekwencji, zawarcie tego paktu nie wpłynęło pozytywnie na ceny ropy naftowej, lecz wywołało odreagowanie spadkowe.

Więcej emocji niż czwartkowa telekonferencja budziło piątkowe spotkanie ministrów energii państw G20. Jego celem było zachęcenie pozostałych producentów ropy naftowej do solidarnych cięć wydobycia. Państwa OPEC+ wezwały do obniżenia ich produkcji o dodatkowe 5 mln baryłek dziennie, jednak takie zapewnienia nie padły. Dodatkowe cięcia mogą wynieść jednak niewiele mniej, bo niecałe 4 mln baryłek dziennie, a dodatkowo wielu producentów ropy ma zwiększyć zakupy surowca na rezerwy.

Istotne jest to, że państwa spoza OPEC+ mają mniejsze możliwości odgórnego decydowania o wielkości produkcji ropy naftowej. W Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie, czyli krajach będących w czołówce globalnych producentów ropy, sektor naftowy jest prywatny, a spółki wydobywcze już i tak mocno ograniczyły wydobycie ropy.





>>> Czytaj też: Rządową pomoc będzie można łączyć. Czekamy na zgodę Komisji Europejskiej