Metal wykorzystywany do redukowania zanieczyszczeń powietrza pochodzących z silników benzynowych osiągnął we wtorek historyczną wartość na New York Mercantile Exchange. Stało się tak w dużej mierze za sprawą osłabienia się dolara, który traci od 5 sesji. Pallad jest bowiem jednym z surowców traktowanych jako alternatywna inwestycja wobec amerykańskiej waluty.

Zapasy metalu zmniejszyły się w grudniu aż o 25 proc., czwarty rok z rzędu, co oznacza najdłuższą passę od 2000 roku.

Wynik palladu w 2017 roku jest najlepszym spośród wszystkich kontraktów terminowych na 34 najczęściej handlowane towary (obserwowane przez Bloomberga). Ceny wzrosły tak gwałtownie, ponieważ wzrósł popyt i sprzedaż samochodów, natomiast dostawy metalu będą według prognoz nadal się kurczyć. Produkcja palladu będzie niższa od popytu na niego przynajmniej do 2022 roku – wynika z analiz banku Morgan Stanley.

- Ludzie obawiają się niedoborów – powiedział starszy wiceprezes Zaner Group LLC Peter Thomas.

Reklama

Marcowe kontrakty terminowe na pallad osiągnęły (2 stycznia) na Nymexie wartość 1087,35 dol. za uncję, po wcześniejszym osiągnięciu rekordowego poziomu 1090,45 dol. za uncję. To najwyższa cena za kontrakt terminowy na jednym z najczęściej handlowanych towarów od 1986 roku.

>>> Polecamy: Mimo rekordów odnawialnych źródeł energii w Niemczech nadal rządzi węgiel