Można przypuszczać, że dzięki temu kredytobiorcy walczący z bankami, chcą pozyskać przynajmniej część opinii publicznej (np. osoby spłacające kredyt w PLN). Zainteresowanie kwestiami dotyczącymi stóp międzybankowych wzrosło po tym, gdy kilkanaście wielkich banków zostało oskarżonych o próbę wpływania na wysokość LIBOR-u oraz EURIBOR-u. W przypadku Polski, nie mieliśmy do czynienia z postępowaniem wyjaśniającym ewentualne nieprawidłowości dotyczące notowań WIBOR-u. Dlatego oskarżenia wobec krajowych banków, zwykle są traktowane jako zwykłe spekulacje. Mniej kontrowersji budzą wątpliwości dotyczące samego powiązania odsetek (np. kredytów mieszkaniowych) ze stopami WIBOR 3M oraz WIBOR 6M.

Sposób ustalania LIBOR-u a manipulacje

Wielu Polaków dowiedziało się o sposobie ustalania stóp rynku międzybankowego dopiero wtedy, gdy wybuchł globalny skandal związany z manipulowaniem tymi stawkami. „Afera LIBOR-owa” w dalszym ciągu jest wyjaśniana, gdyż pojawiają się nowe wątki. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w próby manipulowania stopami międzybankowymi (głównie LIBOR-em), było zaangażowanych kilkanaście znaczących banków (m.in. JPMorgan, Citigroup, Barclays i RBS). Te instytucje w ramach kar dotychczas zapłaciły prawie 17 mld USD.

Trudno ukryć, że sam sposób ustalania stopy LIBOR w znacznym stopniu ułatwiał nieuczciwe praktyki. Wspomnianą stawkę nadal oblicza się jako średnią z niewiążących szacunków kilkunastu banków. Uczestnicy tzw. fixingu nie są zobowiązani do późniejszego udzielania pożyczek konkurentom przy uwzględnieniu zadeklarowanej stopy LIBOR. Z tej niedoskonałości systemowej, korzystał m.in. brytyjski Barclays. Wspomniany bank w zależności od potrzeb podawał niskie stawki LIBOR, które miały świadczyć o jego dobrej kondycji finansowej albo próbował dodatnio wpłynąć na poziom LIBOR-u i zwiększyć swoje zyski z instrumentów pochodnych. Wiadomo, że pracownicy Barclays w sprawie manipulacji stopami międzybankowymi, kontaktowali się z przedstawicielami innych banków biorących udział w fixingu. Takie praktyki były ułatwione przez brak odpowiedniego nadzoru. Dopiero po wybuchu skandalu, brytyjski nadzorca finansowy (Financial Conduct Authority - FCA), zmienił procedury fixingu na bardziej transparentne i przejął pieczę nad ustalaniem stóp rynku międzybankowego. Mimo kontrowersji, stopa LIBOR nie zmieniła jednak swojego deklaratywnego charakteru.

Reklama

Główna różnica pomiędzy LIBOR-em oraz WIBOR-em, polega na transakcyjnym charakterze tej drugiej stopy. Krajowe banki uczestniczące w procesie ustalania (tzw. fixingu) stopy WIBOR, w trakcie kolejnych 15 minut muszą udzielać konkurentom pożyczek według warunków nie gorszych niż zadeklarowane. Takie rozwiązanie oczywiście nie jest idealne, ale nieco utrudnia ewentualne manipulacje.

>>> Czytaj też: Polski senior tonie w długach. Jeszcze gorzej ma 40-latek

Po upadku Lehman Brothers czeskie stopy też zachowywały się nietypowo

Zarzuty związane z notowaniami stopy WIBOR, dotyczą m.in. okresu przed upadkiem Lehman Brothers (15 wrzesień 2008 r.). Plajta wspomnianego banku została zaznaczona na poniższym wykresie. W kwartałach poprzedzających eskalację globalnego kryzysu, był widoczny stopniowy wzrost różnicy pomiędzy notowaniami WIBOR-u 3M i poziomem stopy referencyjnej NBP. Tę zmianę można tłumaczyć oczekiwaniami dotyczącymi kolejnych podwyżek stóp procentowych i nieproporcjonalnym wzrostem kosztu finansowania z depozytów. Na wskutek walki konkurencyjnej o oszczędności klientów (tzw. wojny depozytowej), pozyskiwanie środków z kont i lokat stało się droższą alternatywą dla pożyczek międzybankowych. Dlatego banki oferujące pożyczki konkurentom, mogły podnieść oprocentowanie.

Zastrzeżenia związane z WIBOR-em, dotyczą też okresu od kwietnia do czerwca 2009 r. Wtedy stawka WIBOR zaczęła szybko rosnąć pomimo braku podwyżek stopy procentowej NBP. Ten wzrost WIBOR-u można tłumaczyć:

  • kryzysem wzajemnego zaufania na rynku międzybankowym, który sprawił że banki nie chciały pożyczać sobie niezabezpieczonych środków (zwłaszcza na termin dłuższy niż 1 dzień)
  • szybkim wzrostem średniego oprocentowania depozytów (banki desperacko szukały dodatkowego finansowania na rynku depozytowym)
  • zachowaniem Narodowego Banku Polskiego, który w kwietniu i maju 2009 r. poprzez operacje wolnego rynku zaczął „ściągać” od banków komercyjnych więcej nadwyżek finansowych

Warto zwrócić uwagę, że po eskalacji kryzysu finansowego nietypowe zachowanie stóp międzybankowych nie było tylko polskim problemem. Podobne zjawisko spowodowane m.in. brakiem wzajemnego zaufania pomiędzy bankami, uwidoczniło się w Czechach. Świadczą o tym notowania stopy PRIBOR 3M z października 2008 r.

Niezależnie od historycznych kontrowersji dotyczących WIBOR-u wydaje się, że warto podjąć dyskusję dotyczącą związku między oprocentowaniem kredytów mieszkaniowych i wspomnianym wskaźnikiem – dodaje Andrzej Prajsnar, analityk portalu RynekPierwotny.pl. Krajowe banki do aktualizacji oprocentowania „hipotek” wykorzystują stawki kwartalne i półroczne (WIBOR 3M/WIBOR 6M), z którymi związanych jest niewiele transakcji na rynku międzybankowym. Banki zwykle szukają wzajemnego finansowania na okres nieprzekraczający jednego - dwóch dni. Rodzi się zatem pytanie, czy stopy WIBOR na dłuższy termin (3M/6M), są dobrym miernikiem warunków rynkowych.

Od czasu do czasu pojawiają się pomysły zastąpienia WIBOR-u innymi wskaźnikami (np. rentownością bonów skarbowych). Na razie takie radykalne zmiany są raczej mało prawdopodobne. Nie można jednak wykluczyć pewnych korekt w zasadach ustalania WIBOR-u, bo fixingi stóp międzybankowych już niebawem będzie organizować warszawska giełda (zamiast organizacji ACI Polska).

>>> Polecamy: Po "frankowiczach" czas na "eurowców". Banki mogą mieć problem z kredytami w euro