Obecna władza najprawdopodobniej nie pozwoli na upadek całego systemu. Po drugie, Bankowy Fundusz Gwarancyjny gwarantuje w przypadku bankructwa kasy równowartość 100 000 euro. W związku z tym wiele wskazuje na to, że oszczędności większości członków są bezpieczne, bo około 97% uczestników zdeponowało kwoty niższe niż 500 tys. zł.

Niedługo trzeba było czekać, aby temat upadających SKOK-ów ponownie powrócił i zaniepokoił wielu Polaków, którzy zaufali i powierzyli tym instytucjom swoje środki. KNF ustanowiła ostatnio zarząd komisaryczny w SKOK Jaworzno. Kilka dni później ten został ustanowiony również w SKOK Wybrzeże. Do tej pory zarząd komisaryczny został wprowadzony w siedemnastu SKOKACH. Co więcej, w siedmiu ogłoszono upadłość, a pięć zostało przejętych przez banki. Coraz trudniej wierzyć w racjonalność kontynuacji działania spółdzielczych instytucji parabankowych. Mimo wszystko sporo wskazuje na to, że te będą ratowane, co bardziej umotywowane jest przesłankami politycznymi. Na drugim planie dopiero wydaje się pozostawać interes członków kas.

W pierwszej połowie roku liczba kas zmniejszyła się o trzynaście. Część z nich zakończyła swoją działalność, a pozostałe zostały przejęte przez inne podmioty. Jedni mówią, że to efekt restrukturyzacji, natomiast inni, że to skutek złej sytuacji tegoż sektora. Największą bolączką SKOK-ów są topniejące fundusze własne, a co się z tym wiąże problemy z adekwatnością kapitałową. Fundusze własne w sektorze obniżyły się z 517 mln zł na koniec 2015 roku do 483 mln zł na koniec pierwszego kwartału 2016 roku. Ponadto SKOKI mają zbyt niski poziom współczynnika wypłacalności – 4,6% wobec normy ustawowej na poziomie 5%. Co więcej, branża nie jest rentowna. Oczywiście kasy nie zostały utworzone w celu komercyjnym, jednakże również nie po to, aby regularnie odnotowywać ujemne wyniki finansowe. Warto także zwrócić uwagę, że SKOKI w nieprawidłowy sposób sporządzają raporty ze swojej działalności.

W rezultacie dane po weryfikacji KNF nierzadko ulegają korekcie i są istotnie słabsze od pierwotnych
Trudna sytuacja SKOK-ów nie umyka uwadze polityków, którzy wykorzystują ten problem do walki politycznej. Z jednej strony, opozycja próbuje powołać specjalną komisję, która zbada sytuację kas oraz sprawdzi, czy nie doszło do konfliktu interesów – nadużyć między środowiskami politycznymi promującymi SKOK-i a kierownictwem kas. Oczywiście inicjatywa opozycji z góry skazana jest na porażkę, gdyż partia rządząca posiada wymaganą większość w sejmie do odrzucenia decyzji o powstaniu komisji. Z drugiej strony, PiS planuje powołać komisję, która zbada czy poprzednia władza swoimi decyzjami nie doprowadziła do trudnej sytuacji SKOK-ów.

W ten sposób nie uda się rozwiązać problemu. Niemniej jednak, wszystko wskazuje na to, że system kas nie odejdzie do lamusa i nie zostanie poddany systematycznej likwidacji, przynajmniej do czasu, kiedy obecny rząd nie straci władzy. W tym sporze znika gdzieś interes zwykłego obywatela, który jest członkiem systemu kas. Warto pamiętać, że polscy obywatele zdeponowali w SKOKACH 11 mld zł oraz zaciągnęli w nich kredyty w wysokości 9 mld zł.

Reklama

Zatem co mogą zrobić pozostawieni na pastwę losu członkowie SKOK-ów? Większość z nich może spać spokojnie. Po pierwsze, obecna władza najprawdopodobniej nie pozwoli na upadek całego systemu. Po drugie, Bankowy Fundusz Gwarancyjny gwarantuje w przypadku bankructwa kasy równowartość 100 000 euro. W związku z tym wiele wskazuje na to, że oszczędności większości członków są bezpieczne, bo około 97% uczestników zdeponowało kwoty niższe niż 500 tys. zł. Prawdopodobnie tylko niewielka ich część zdeponowała środki przewyższające w tym momencie równowartość maksymalnej rekompensaty.

Z drugiej strony, członkowie SKOK-ów zgodnie z przysłowiem ,,lepiej dmuchać na zimno” teoretycznie mogą zechcieć przenieść swoje środki do banków komercyjnych a taki ruch groziłby efektem domina, który doprowadziłby do natychmiastowego rozlewu krwi w postaci nagłego upadku SKOKÓW. To oczywiście rozwiązanie tylko teoretyczne. Dobrym pomysłem dla tych, których oszczędności przekraczają poziom 100 tys. euro wydaje się przeniesienie nadwyżki środków ponad 100 tys. euro do innego banku, aby w przypadku najgorszego scenariusza nie stracić części swoich oszczędności.

Warto także pamiętać, że środki BFG nie są workiem bez dna. Tylko do tej pory z funduszu zostało wypłaconych 5 mld zł na rzecz członków upadających SKOKÓW. Tymczasem fundusz powstaje ze składek wszystkich podmiotów, które objęte są gwarancją BFG. To oznacza, że bankructwo kas uderza w cały system bankowy, który boryka się z wieloma przeciwnościami: nowym podatkiem, niskimi stopami procentowymi, kosztami zwrotu spreadów kredytów denominowanych w walutach obcych, do których w przyszłości będzie trzeba doliczyć koszty dobrowolnego przewalutowania niniejszych kredytów.

W związku z tym, upadek SKOKÓW mógłby odcisnąć swoje piętno w całym systemie bankowym. Z drugiej strony, ratowanie kas nie wydaje się rozsądnym pomysłem skoro większość zarządów komisarycznych rozkłada bezradnie ręce i decyduje o upadłości kolejnych podmiotów. Rozwiązanie tego problemu z całą pewnością nie jest proste. Niemniej jednak, członkowie SKOK-ów, pomimo faktu, że pozostają na marginesie w całym tym zamieszaniu, mogą spać spokojnie.

Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI