Sejm znowelizował tegoroczny budżet. Głosowanie zbojkotowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Za nowelizacją głosowało 235 posłów, przeciwko 73, a 3 wstrzymało się od głosu.

Przed głosowaniem poseł Solidarnej Polski Andrzej Romanek zarzucił Prawu i Sprawiedliwości, że bojkotując dzisiejsze posiedzenie wspiera obecny rząd. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział wcześniej, że jego partia zamierza dziś okazać solidarność z protestującymi przedstawicielami świata pracy. Zasugerował, że obecność w Sejmie nie ma sensu, gdyż koalicja PO-PSL wspierana, jak to ujął, przez "tych, którzy nazywają się opozycją, a w rzeczywistości opozycją nie są", może w Sejmie przepchnąć wszystko, w tym nowelizację budżetu.

>>> Czytaj też: Nowelizacja to nie problem. Wyzwaniem będzie budżet na 2014 rok

Nowelizacja powiększa tegoroczny deficyt o około 16 miliardów złotych. Wprowadza też cięcia w resortach, które mają dać 7 miliardów 700 milionów złotych. Powodem nowelizacji są niższe niż zakładano wpływy podatkowe w okresie od stycznia do lipca. Nowelizacja stanowi, że dochody budżetu państwa wyniosą 275 miliardów złotych, wydatki 327 miliardów, a deficyt 51,5 miliarda złotych.

Reklama

Wcześniej posłowie przyjęli nowelizację ustawy okołobudżetowej. Zawiesili tym samym zasadę, zgodnie z którą na obronność przeznacza się co roku nie mniej, niż 1,95 proc. PKB. Nowelizacja zawiesza też waloryzację środków na dofinansowanie zadań projakościowych i zmienia sposób finansowania infrastruktury kolejowej.

Za uchwaleniem nowelizacji było 232 posłów, przeciwko 70, a 3 wstrzymało się od głosu. W głosowaniu nie wzięli udziału posłowie Prawa i Sprawiedliwości, których nie ma w Sejmie.

Polska gospodarka potrzebowała tej nowelizacji - przekonywał minister finansów Jacek Rostowski po sejmowym głosowaniu. Minister finansów Jacek Rostowski podkreślił, że nowelizacja budżetu pomoże Polsce przejść spokojnie przez okres spowolnienia gospodarczego. Szef resortu finansów podkreśla, że 16 miliardów złotych, o które powiększy się tegoroczny deficyt, będzie impulsem który pozwoli Polsce wyjść ze spowolnienia gospodarczego. Zdaniem Jacka Rostowskiego, cięcia w resortach na sumę około 7 miliardów 700 milionów złotych pozwolą naszemu krajowi zachować wiarygodność za granicą. Dzięki tym ograniczeniom wydatków inwestorzy zachowają zaufanie do Polski.

Wcześniej, w połowie lipca rząd ogłosił, że dochody budżetowe w 2013 r. będą niższe o ok. 24 mld zł. W efekcie nowela budżetowa, którą rząd miał przedstawić w sierpniu, miała zakładać 16-mld wzrost deficytu budżetowego oraz cięcia wydatków rzędu 8,0-8,6 mld zł.

Przyjęto wówczas także, podpisaną już przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego, nowelizację ustawy o finansach publicznych zawieszającą m. in. pierwszy, 50-proc. próg ostrożnościowy obowiązujący przy konstrukcji ustawy budżetowej.

Opozycja krytykuje

Ślepe cięcia najpotrzebniejszych wydatków i zbyt małe oszczędności, między innymi w administracji państwowej - to główne zarzuty, które opozycja kieruje w stronę rządzących.

Grzegorz Napieralski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej w rozmowie z IAR krytykuje nowelizację tegorocznego budżetu. Przedstawiciel SLD twierdzi, że szefowi resortu finansów nie ufają już politycy i ekonomiści. Grzegorz Napieralski nie wierzy też, że zwiększenie deficytu budżetowego o około 16 miliardów złotych poprawi popyt.

Poseł Ruchu Palikota Łukasz Gibała uważa, że rządzący zwiększając budżetowe wydatki poszli po najmniejszej linii oporu. Zdaniem Gibały przesunięcie wydatków inwestycyjnych i dalsze zadłużenie państwa to najprostszy sposób na nowelizację tegorocznego budżetu. Polityk podkreśla, że rząd powinien ograniczyć administrację państwową, przeprowadzić reformę KRUS-u i wprowadzić ułatwienia dla przedsiębiorców.

Powodem nowelizacji są niższe niż zakładano wpływy podatkowe w w pierwszej połowie roku. Nowelizacja stanowi, że dochody budżetu państwa wyniosą 275 miliardów złotych, wydatki 327 miliardów, a deficyt 51 i pół miliarda złotych.

>>> Więcej o nowelizacji budżetu 2013 czytaj tutaj