Hiszpańscy Oburzeni już nazwali przyszłoroczny budżet "budżetem głodu i biedy".

Organizacje humanitarne alarmują, że w 47-milionowej Hiszpanii 12,7 miliona ludzi zagrożonych jest popadnięciem w ubóstwo.

"Jeśli polityka oszczędności i cięcia socjalne nie zostaną skorygowane", liczba ta może w ciągu 10 lat wzrosnąć do 18 milionów, czyli blisko 40 proc. ludności - przestrzegały w niedawnym raporcie organizacje pozarządowe, w tym zajmująca się walką z głodem Oxfam.

Reklama

W ramach polityki oszczędności obniżone mają zostać zasiłki dla bezrobotnych; państwo oczekuje natomiast, że zwiększone wpływy z podatków, m.in. dzięki podniesieniu VAT, przyniosą ok. 15 miliardów euro.

O średnio 8,9 proc. zredukowane mają zostać także budżety poszczególnych ministerstw, przy czym np. resort odpowiedzialny za edukację ma ograniczyć wydatki o 17,2 proc.

Socjalistyczna opozycja nazwała przyszłoroczny budżet opracowany przez konserwatywny rząd "antyspołecznym".

Wieczorem setki Oburzonych w proteście przeciwko "budżetowi głodu i biedy" przeszły w marszu przypominającym kondukt pogrzebowy. Uczestnicy tego konduktu, ubrani na czarno i ze świecami, przemaszerowali w centrum Madrytu w kierunku Kongresu Deputowanych. "Pogrzebmy ten zły budżet", "Kolejne cięcia będą gilotyną" - skandowali.

Hiszpania zobowiązała się wobec partnerów z UE do obniżenia deficytu budżetowego z 9,4 proc. PKB w roku 2011 do 6,3 proc. w tym roku; władze przyznały, że cel ten może być trudny do osiągnięcia. W 2013 roku deficyt powinien wynieść 4,5 proc. PKB, a w 2014 roku dojść do 2,8 proc.

Premier Mariano Rajoy przyznał w tym tygodniu, że "rok 2012 był najtrudniejszym, jakiego doświadczyliśmy", a "rok 2013 też będzie trudny, ale będzie to rok ustabilizowania gospodarki" Hiszpanii. Dodał, że w perspektywie jest "powrót do wzrostu i tworzenia miejsc pracy w 2014 roku". Bezrobocie w Hiszpanii przekroczyło już 25 proc.