W USA zyski wypracowane za granicą podlegają znacznie niższej stopie podatkowej niż tamtejszy 35-proc. CIT. Jeżeli zyski powrócą do USA, spółki płacą podatek w wysokości różnicy pomiędzy stawką podatku na rynku amerykańskim a stawką na rynku lokalnym, gdzie prowadzą działalność. Dla niektórych firm taka operacja może być bardzo kosztowna.

Po co jednak o tym piszę? Po pierwsze, wiele spółek podlega krytyce ze względu na brak podwyżek dywidendy. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że mogą one zwiększyć dywidendę jedynie w drodze przeznaczonej na ten cel emisji długu lub przez niszczenie wartości akcjonariuszy. Dla przykładu, Microsoft od roku 2008 do 2011 zwiększył zadłużenie z zera na 12 mld USD. Podobnie postąpił Dell, którego akcjonariusze domagają się od spółki wdrożenia programu dywidendowego, podczas gdy ta na razie jedynie skupuje akcje własne.

Reklama

Na pierwszym wykresie widzimy pięć dużych spółek technologicznych i ich pozycje gotówkowe. Trzy z nich zgromadziły w gotówce ponad 20 proc. swojej wartości rynkowej. Dell na kontach trzyma ponad 50-proc. kapitalizacji. Z kolei jeżeli przyjrzymy się zyskom operacyjnym generowanym na rynkach zagranicznych, możemy oszacować, ile gotówki pochodzi z innych, korzystniejszych reżimów podatkowych. Okazuje się, że Dell znaczną część zysku i gotówki generuje poza USA.

Microsoft i Apple przeznaczają ok. 80 proc. nadwyżki gotówki generowanej w USA na dywidendę. Microsoft jednocześnie znacznie agresywniej prowadzi buy back. Aby go kontynuować, będzie musiał przeprowadzić kolejne emisje obligacji – jeżeli nie, w ciągu dwóch lat skończy mu się krajowa gotówka. To właśnie dlatego spółki nie chcą zwiększać dywidendy i często wybierają buy back.

Skupowanie akcji własnych, w przeciwieństwie do programu dywidendowego, można zawsze łatwo przerwać.