Analitycy rynku sugerują raczej zakup papierów wielkich telekomów, biznesu z dziedziny ochrony zdrowia czy przedsiębiorstw użyteczności publicznej (prąd, woda, gaz, śmieci), które wyszyły już z cyklicznego kryzysu. Natomiast rynek motoryzacyjny czekają w br. kiepskie perspektywy, bo sprzedaż samochodów może spaść o 10 proc.

Wraz z obniżką cen akcji zmalała wartość rynkowa koncernów samochodowych, ale wciąż i tak jest wysoka w porównaniu z sytuacją w innych sektorach gospodarki. Branża motoryzacyjna czeka wciąż na zdecydowaną restrukturyzację, ale polityczne względy powstrzymują szefostwo przed zwalnianiem pracowników. Wychodzenie z kryzysu gospodarki europejskiej może jednak skłonić do bardziej zdecydowanych kroków.

- Sytuacja przemysłu samochodowego pozostanie nadal trudna i nie jestem pewien czy w krótkim a nawet średnim przedziale czasu inwestorzy powinni w to wchodzić - mówi Klaus Wiener, szef działu analiz w firmie Generali Investments. – W skali globu mamy bowiem nadprodukcję aut. Sytuacja na rynku pracy nadal jest trudna, a dochody gospodarstw domowych wciąż niepewne. To nie wróży niczego dobrego produkcji aut - dodaje.

Sektor samochodowy skurczy się w tym roku nawet o 12 proc. i wypadnie o wiele gorzej niż inne działy przemysłu - np. związany z nowymi technologiami wzrośnie o 6 proc., a produkcja żywności i napojów o 4 proc. - To nie jest sektor, którego akcje należy kupować i trzymać - ostrzega Phillippe Gijsels, szef działu analiz w BNP Paribas Global Markets. – Ma zbyt wielką nadprodukcję i nie sądzę, aby udało się w najbliższych latach wygenerować jakieś zyski - dodaje.

Reklama

Złom już nie działa

Dlatego analitycy Generali (włoski gigant ubezpieczeniowy) obniżyli wycenę akcji sektora aut z „kupuj” do „neutralnego”. Wskazują, że choć makroekonomiczne otoczenie pozostaje pewne, to sam sektor nie wykazał się skłonnością do cyklicznego rozwoju po tym, jak zakończyły się w różnych krajach programy wspierające wymianę starych aut na nowe.

Co prawda w efekcie ich oddziaływania ostro wzrosła sprzedaż samochodów we Francji, Włoszech i Hiszpanii, ale w sumie europejski przemysł motoryzacyjny czekają chude następne miesiące, gdyż większość programów już skończyła się. 8 marca ruszył w Rosji program zapewniający bonus 50 tys. rubli (1677 dolarów) na nowe auto, ale fachowcy twierdzą, że może ugrzęznąć w gąszczu biurokracji.

Zdaniem ekspertów motoryzacji nawet, gdyby programy złomowania trwały nadal, to byłyby i tak już mniej efektywne. – Zdecydowana większość posiadaczy 10-letnich i starszych samochodów to ludzie, których nigdy nie będzie stać na kupno nowego wozu ani teraz ani w przyszłości – podkreśla Colin Dodge, jeden z szefów regionalnych koncernu Nissan Motor.

Co prawda programy wymiany zahamowały spadek sprzedaży aut w Europie w 2009 r. do 1,6 proc., ale wiele z nich skończyło się, a kolejne działania przyniosą już mniejszy efekt i sprzedaż nowych aut znowu zanurkuje. Prezes koncernu Renault Carlos Ghosn zapowiada spadek o 10 proc. w tym roku.

- Kluczowym rozwiązaniem dla spadku zbytu aut w Europie będzie większa sprzedaż na innych rynkach, w tym głównie wschodzących - mówi Georg Stuerzer, analityk branży w UniCredit. – Ale ludzie niechętnie inwestują w akcje firm samochodowych. Jeżeli już, to wolą raczej te z sektora obronnego, chociaż są i rekomendacje wewnątrz branży motoryzacyjnej - dodaje.

Klasa premium ma się dobrze

Widać to zwłaszcza w klasie aut premium, wytwarzanych przez BMW i Daimlera, akcje których inwestorzy chętnie kupują. Analitycy tłumaczą to wzrostem popyty na takie auta w skali globu, zwłaszcza w Chinach oraz początkiem odrodzenia gospodarczego w USA i powrotem wielu banków do udzielania bonusów menedżerom.

- Niezbyt interesuję się branżą, ale wiem, że są to dobre firmy w sektorze. Dlatego stawiam na BMW - mówi Sebastian Lemonnier zarządzający europejskim portfelem akcji w Tocqueville Finance, która dysponuje kapitałem 1,3 mld euro. – Głównie dlatego, że jest to bardziej firma rodzinna i nie należy spodziewać się większych działań restrukturyzacyjnych. Ma nowego prezesa, który stawia na strategię redukcji kosztów - dodaje.

Zdaniem innych analityków pojawienie się na rynku odnowionej wersji modeli BMW 5-series zapewni koncernowi wyższą marżę, gdyż produkcja stanie się bardziej efektywna niż w przeszłości. Zwłaszcza, że wielki konkurent Toyota, odwołała 8,5 mln samochodów do naprawy. Podkopało to reputację Japończyków na rynku, zmniejszyło sprzedaż aut, ale tylko na pewien czas i w efekcie nie będzie miało większego wpływu na losy branży, mówią analitycy.

Niemniej w najbliższym czasie posunięcie Toyoty, aby udzielać wysokich rabatów klientom w USA i Europie, może tylko przyspieszyć wojnę cenową o lepsze miejsce w podziale globalnego rynku.