Czek wystawiony został na 10,5 dolara. Były to pieniądze, które astronauta pożyczył od menedżera NASA Harolda Collinsa. Według organizatora licytacji, domu aukcyjnego RR Auction of Amherst z New Hampshire, Armstrong wystawił czek na wypadek, gdyby coś mu się stało w czasie misji na Księżyc. Powiedział jednak Collinsowi, żeby czeku nie realizował, bo pieniądze odda, kiedy wróci.

Anthony Pizzitola z klubu kolekcjonerów autografów ocenia, że to najwyższa kwota uzyskana kiedykolwiek za pojedynczy podpis dowódcy misji Apollo 11. Czek kupił inżynier z Kalifornii.

W czwartek mija 40. rocznica startu pierwszej załogowej misji na Księżyc.