– Większość surowców do produkcji naszych wyrobów dostarczamy z Polski i Europy Zachodniej. Ponieważ transport przez granicę odbywa się normalnie, nie zakłóca to naszej produkcji w ukraińskiej fabryce – mówi DGP wiceprezes Śnieżki Witold Waśko. Fabryka Śnieżki mieści się w Jaworowie nieopodal polskiej granicy, w regionie praktycznie kontrolowanym przez opozycję. – Kijów funkcjonuje normalnie z wyłączeniem kwartału, gdzie dzieje się historia – mówi z kolei prezes zarządu PZU Ukraina Maciej Szyszko. – Wszystkie działania operacyjne odbywają się bez zakłóceń. Nie ma też problemów z przeprowadzaniem operacji, bankomaty są pełne pieniędzy, a rynek międzybankowy i giełdy funkcjonują jak wcześniej – dodaje.
– Dotychczas nie otrzymaliśmy niepokojących sygnałów od polskich firm, które tam inwestują. Rewolucja ma tło polityczne i zapewniam, że żadnej ze stron nie zależy na tym, aby uderzać w przedsiębiorców – zastrzega Andrzej Drozd, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej. Choć na kijowskim Majdanie Nezałeżnosti i okolicach pojawiają się setki tysięcy ludzi, nie dochodzi do przypadków grabieży czy chuligaństwa wymierzonego w mienie prywatne. W okolicach Majdanu wybito szybę w jedynie jednej witrynie (w sklepie Nike’a), po czym siły samoobrony demonstrantów schwytały sprawcę, wystawiły przed sklepem wartę, a następnie zabezpieczyły wybite okno brezentem. Polskie firmy nie muszą się więc obawiać zrewoltowanego tłumu.
Wszystko to nie oznacza jednak, że nasz biznes nie ma powodów do niepokoju w przyszłości. – Obecnie nie ma konieczności uruchomienia opracowanego przez spółki planu ciągłości działania. Wydarzenia w Kijowie mają jednak swoją dynamikę i przewidywanie dalszego rozwoju sytuacji jest niemożliwe – zaznacza Maciej Szyszko. Inwestorzy obawiają się zwłaszcza czarnego scenariusza, w którym prezydent Wiktor Janukowycz decyduje się na rozwiązanie siłowe: rozpędza Majdan i ogłasza stan nadzwyczajny. – Wprowadzenie stanu wyjątkowego i zamknięcie zachodnich granic mogłoby negatywnie wpłynąć na zaopatrzenie naszych ukraińskich zakładów w półprodukty kupowane w Polsce – mówi Ryszard Florek, prezes firmy Fakro.
Reklama
Polska zajmuje 13. miejsce na liście największych inwestorów zagranicznych na Ukrainie. Kijów szacuje, że na koniec 2012 r. były one warte w sumie 916,4 mln dol. i miały tendencję wzrostową.