Rosyjska izolacjonistyczna polityka gospodarcza jest połączeniem źle pojętego protekcjonizmu, mściwości, szpiegowskiej paranoi twardych działań policji. Wszystko to jest do pewnego stopnia spójne i zsynchronizowane z nieustępliwą propagandą Kremla, jakoby Rosjanie byli atakowani przez wrogi świat.

Trudno jest określić skalę zniszczeń, jakie Rosji wyrządziły zachodnie sankcje gospodarcze. Gwałtowne pogorszenie się warunków gospodarczych w Rosji to przede wszystkim zasługa niższych cen ropy, które w konsekwencji doprowadziły do dewaluacji rubla i podwyżek stóp procentowych. Jak dotąd, sankcje wzmocniły kremlowską paranoję i wzmocniły aurę defensywnej autarkii wokół rosyjskiej gospodarki.

Rosyjski eksport od stycznia do września spadł o 31,9 proc., import w tym samym czasie zaliczył spadek o 38,8 proc. Można argumentować, że spadek ten to przede wszystkim wina dewaluacji rubla. Nie można jednak zapominać, że samoizolacja Rosji również odegrała tu swoją rolą. Jedną z form tej samoizolacji była nieefektywna decyzja Moskwy, aby objąć embargiem kraje, które wcześniej nałożyły embargo na Rosję. Inną formą samoizolacji jest rosnąca blokada finansowa Rosji.

Embargo handlowe nie przyniosło dobrych efektów z kilku powodów. W sierpniu rosyjski raport rządowy pokazywał, że zablokowanie importu żywności przyczyniło się do nieproporcjonalnie dużego spadku w rosyjskim handlu. Rosyjscy producenci nie byli w stanie tak szybko wypełnić rynkowej luki, a to z kolei doprowadziło do szybkiego wzrostu cen. Na przykład eksport mleka i śmietany z Unii Europejskiej na Białoruś w 2014 roku znacząco wzrósł. Oczywiście zaimportowana przez Białoruś nadwyżka trafiła do Rosji. Na tej samej zasadzie odcięta od morza Białoruś stała się nagle głównym eksporterem ryb. W tym samym czasie eksport produktów rolniczych z Unii Europejskiej stale rósł – jak gdyby rosyjski rynek nigdy nie istniał. Na przykład eksport produktów rolniczych z Polski wzrósł o 7,1 proc. w 2014 i 6,4 proc. w pierwszej połowie 2015 roku.

Niezrażony tą klęską rosyjski rząd wciąż chce kontynuować tego typu eksperymenty. Od 1 stycznia 2016 roku rosyjskie agencje rządowe zanim kupią jakiekolwiek oprogramowanie, będą musiały udowodnić, że faktycznie go potrzebują. Oddzielny rządowy dekret głosi, że taki zakup będzie możliwy tylko pod warunkiem, że nie istnieje odpowiedni rosyjski ekwiwalent danego programu. Za takim rozumowaniem stoi niebezpieczna mieszanka. Z jednej strony strach przed tym, że Zachód zechce wykorzystać oprogramowanie do szpiegostwa rosyjskich agencji i firm. Z drugiej strony przeświadczenie, że odłączenie części konkurencji zapewni rosyjskim firmom rozwój.

Reklama

Europejskie Stowarzyszenie Biznesu, największa zagraniczna organizacja lobbingowa w Rosji, ostrzegała w liście do rządu, że w takich warunkach normalnie funkcjonowanie zachodnich firm technologicznych w Rosji będzie niemożliwe.
Niefortunne ograniczenia handlowe ze strony Rosji są jednak tylko częścią problemu. Według rosyjskiego banku centralnego, rosyjski sektor prywatny, który był przez długi czas dłużnikiem netto wobec zagranicy, stał się ostatnio kredytodawcą. Świat dziś jest winien temu sektorowi 73 mln dol. Jak to się stało?

Według definicji banku centralnego, do sektora prywatnego zaliczają się wielkie, kontrolowane przez państwo firmy, takie jak Sberbank, VTB, Rosnieft czy Gazprom. Wszystkie te firmy zostały uderzone przez zachodnie sankcje. Oprócz nich sektor prywatny tworzą oczywiście także prawdziwe prywatne firmy, dla których dostęp do zachodnich pieniędzy jest dziś jeszcze bardziej niepewny i droższy. Ze względu na te ograniczenia, a także w obliczu ryzyka kursowego, prywatne firmy dołożyły wszelkich starań, aby spłacić swoje zobowiązania wobec zagranicznych podmiotów, a także zwiększyły swoje zagraniczne aktywa.

Gdy to się stało, zaczęły się uwidaczniać dwa trendy: gwałtowny spadek rezerw walutowych rosyjskiego banku centralnego oraz istotny odpływ kapitału za granicę.

Od początku 2014 roku poziom rezerw walutowych w Rosji spadło o 160 mld dol., i w marcu 2015 roku osiągnął poziom 350,5 mld dol. W ciągu tego samego okresu z Rosji odpłynął kapitał wysokości 185 mld dol. Po tym, jak osiągnięto względną równowagę w obszarze zadłużenia, poziom rezerw przestał się zmniejszać (dziś wynosi 374,6 mld dol.), zaś odpływ kapitału od kwietnia do września wyniósł „zaledwie” 7 mld dol. To bardzo dobra wiadomość dla Rosji i jej rezerw walutowych, które stanowią broń na wypadek dewaluacji rubla powstałej wskutek spadających cen ropy.

W efekcie jednak Rosja znalazła się w defensywnej pozycji. Biznes już nie przyciąga zagranicznych inwestycji, zaś inwestycje w okresie od stycznia do września 2015 roku spadły o 5,8 proc. Zatrzymała się także ekspansja rosyjskiego kapitału poza granice kraju.

W tym samym czasie rosyjski rząd podejmuje specjalne wysiłki, aby zatrzymać kapitał w kraju. W tym tygodniu rosyjska policja pojmała w restauracji bankiera Aleksandra Grigorjewa, którego oskarżono o nielegalne wyprowadzenie z kraju 50 mld dol. w ciągu ostatnich trzech lat. Większość tych pieniędzy miała zostać rzekomo wyprowadzona przez Mołdawię i państwa bałtyckie.

W tym celu zakładano specjalne rosyjskie firmy, które gwarantowały długi firm w tych krajach. Firmy te bankrutowały, a ich fikcyjni kredytodawcy szli wówczas do sądów w Mołdawii, na Litwie i w Estonii, zaś decyzje sądów były legalną podkładką, aby wytransferować pieniądze z Rosji. Schemat ten funkcjonował od lat, co najmniej od 2011 roku, ale Rosja postanowiła rozprawić się z tym procederem dopiero teraz, gdy zaczęło jej zależeć na zatrzymaniu pieniędzy w rosyjskiej twierdzy.

Rosyjska izolacjonistyczna polityka gospodarcza jest połączeniem źle pojętego protekcjonizmu, mściwości, szpiegowskiej paranoi, zarządzania finansowego nastawionego na minimalizację strat oraz twardych działań policji. Wszystko to jest do pewnego stopnia spójne i zsynchronizowane z nieustępliwą propagandą Kremla, jakoby Rosjanie byli atakowani przez wrogi świat.

Sytuacja ta bardziej niż czymkolwiek innym, jest jednak odzwierciedleniem poglądów Władimira Putina w wielu obszarach, począwszy od gospodarki, a skończywszy na geopolityce. Twierdza Rosja jest przede wszystkim w głowie Putina, a Rosjanie są zmuszeni za tę wizję płacić – pogorszeniem standardów życia. W okresie od stycznia do września 2015 roku dochód rozporządzalny Rosja spadł o 3,3 proc. Jak dotąd Rosjanie akceptują tę cenę i wybierają życie w mentalnym konstrukcie ufundowanym przez Putina.

>>> Czytaj też: Militarny klub Europy Środkowo-Wschodniej. Państwa wzmacniają współpracę wojskową